W spotkaniach FC Zaborowa rzadko spodziewamy się wielu goli, po obu stronach boiska. Gospodarze stawiają przede wszystkim na solidność pod swoją bramką, a po przeciwnej stronie do głosu często dochodzą indywidualności. BKS 04 Górki z kolei nie można tak jednoznacznie przypisać stylu. Potrafią szczelnie bronić, ale również zdarzają się strzeleckie kanonady. Jednym słowem, w pierwszej kolejce na nas czekała niewiadoma. Inicjatywę od pierwszego gwizdka wydawali się mieć goście, lecz bliżej otwarcia wyniku byli zawodnicy w niebieskich trykotach. W 10. minucie z pierwszej piłki, z pola karnego uderzał Sylwester Jacewicz, a piłka została sparowana na rzut rożny. Po nim w „szesnastce” odnalazł się Antek Drynkowski, lecz jego próba zatrzymała się na obramowaniu bramki. FC Zaborów wyczuł okazję i w 14. minucie po raz pierwszy trafił do siatki. Na dośrodkowanie z głębi pola zdecydował się Adrian Dadas, a sytuacyjnie, kolanem futbolówkę do bramki skierował Bartosz Łysiak. Bez wątpienia właśnie ten duet powinien w bieżącym sezonie decydować o rezultatach osiąganych przez drużynę Dariusza Kopcia. BKS 04 Górki nie czekał długo z odpowiedzią i już w 16. minucie do remisu doprowadził Piotr Klejnowski. W tym przypadku szybko strzelony gol był bardzo ważny, ponieważ przeciwnicy są niewygodnym zespołem przeciwko któremu trudno się gra. Już niespełna 120 sekund później goście mogli prowadzić, ale w świetnej sytuacji, znajdując się około metra przed bramką, nieczysto w piłkę trafił Artur Jaszczak. Odpowiedź mogła być natychmiastowa, lecz Bartek Pietrzak zamykając akcje trafił futbolówką w słupek. Najlepsza okazja do objęcia prowadzenia przyszła na chwilę przed przerwą. W zamieszaniu przed bramką odnalazł się Bartosz Łysiak oraz Maciej Jarosz, ale obaj nie znaleźli recepty na pokonanie Kuby Kapronia oraz jednego z obrońców. Tym samym po pierwszej połowie widniał rezultat 1:1. Drugą odsłonę efektownie mógł rozpocząć Adrian Dadas trafiając z dystansu w okienko bramki, lecz po raz kolejny kapitalnie interweniował golkiper. Przeciwnie do pierwszego kwadransa rywalizacji, to Zaborów wydawał się mieć przewagę i tworzył więcej zagrożenia. W 38. minucie na raty do siatki próbował trafić Bartosz Łysiak, ale i tym razem Kuba Kaproń wyszedł górą z pojedynku. W 40. minucie BKS 04 Górki miał niespodziewaną okazję – rzut karny. Do jedenastki podszedł Maciej Sidorowicz i jeśli ktoś miał wątpliwości, czy trafi, to chwilę później został ich pozbawiony – pewny strzał w okolice okienka pozwolił gościom objąć prowadzenie 1:2. Przewagi już nie oddali, mimo starań przeciwnika i rozpoczęli sezon od kompletu punktów, zdobytym po trudnym pojedynku.