W starciu Le Cabaret z Fast Transem faworytem byli nominalni goście, ale pierwsza część była bardzo zacięta. Już w 7 minucie ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Hubert Sadowski, ale w 10 minucie do wyrównania doprowadził Bartek Krajewski. FT poszli za ciosem i po nieco ponad kwadransie gry na 1:2 trafił Karol Mroczkowski. A w 22 minucie poprawił Filip Błoński, który odebrał piłkę rywalowi i strzałem po długim słupku podwyższył na 1:3. Tuż przed gwizdkiem zapraszającym oba zespoły na przerwę kolejnym wolnym popisał się Hubert Sadowski i było 2:3 po pierwszej odsłonie. Wydawało się, że ten gol nakręci LC, ale nic bardziej mylnego. Tuż po zmianie stron Filip Błoński, Mroczkowski i Sebastian Góraj zadali trzy nokautujące ciosy i zrobiło się 2:6. A potem poprawił Mroczkowski, który skompletował hat-tricka i zrobiło się 2:7. Po chwili odpowiedział na 3:7 Michał Rojewski, ale potem na murawie istnieli tylko goście. Aktywny był Maciej Błoński, Mroczkowski nie tylko strzelał, ale też asystował (aż 4 gole i 5 ostatnich podań w całym spotkaniu), swoje dorzucili też Jacek Strus czy Dominik Leszczyński. I finalnie zakończyło się na pewnym i zasłużonym 4:16. Le Cabaret w pierwszej połowie pokazał, że ma potencjał, ale druga część im kompletnie nie wyszła. Za to Fast Trans wygrywa po raz czwarty z rzędu i wydaje się, że kryzys formy z początku sezonu jest już dawno za nimi.