W starciu Drugiej Ligi Siódemek pomiędzy Chlejsami FC i Legionem faworytem byli, rzecz jasna, ci drudzy. I to oni mieli w pierwszej połowie lekką przewagę, ale przez długi czas nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Udało się dopiero w 22 minucie po tym, jak Bartłomiej Chmiel znakomicie wypatrzył Stanisława Kędzierskiego, a ten w sytuacji sam na sam nie pomylił się i trafił na 0:1. Jak się okazało, to była jedyna bramka do przerwy. Po zmianie stron Legioniści wykreowali kilka niezłych szans, zespół w czarnych trykotach także miał szanse na wyrównanie, ale ich napastnik z bliska spudłował i rezultat wciąż się nie zmieniał. Aż do 43 minuty. Wówczas Jakub Dzieciątko zagrał do świetnie dysponowanego tego dnia Szymona Sobiecha, a ten strzałem w długi róg podwyższył na 0:2. Niedługo później Sobiech zgrał do Kędzierskiego, a ten minął jednego rywala, drugiego i w końcu trzeciego, po czym pewnie dokonał „egzekucji”, poprawiając na 0:3. Ten rezultat mógł być bardziej okazały, ale świetnie w tym meczu między słupkami spisywał się Michał Wierzchudzki, który obok najlepszych na placu Chmiela, Sobiecha i Kędzierskiego zasłużył niewątpliwie na wyróżnienie. Legion zgarnął siódmy z rzędu skalp w tym sezonie i jest już coraz bliżej mistrzowskiego tytułu. Jeśli chodzi o Chlejsy FC, to będą musieli poszukać szczęścia za tydzień. Będzie im potrzebne, gdyż póki co znajdują się w strefie spadkowej.