Spotkanie lidera z wiceliderem musiało być hitem. Wynik końcowy był ważny dla końcowego układu tabeli. FC Melange przed meczem miał komplet punktów, natomiast Team Ivulin zanotował już jeden remis. To powodowało, że gospodarzom powinno bardziej zależeć na zwycięstwie. Mimo tego, to goście jako pierwsi trafili do siatki w 6. minucie. Po upływie kilku minut mieliśmy już remis – wyrównał Dzmitry Barysiuk. Kwadrans upłynął i Damian Patoka ponownie dał swojej drużynie prowadzenie. Team Ivulin  pokazał w tym sezonie, że nie odpuszcza nawet na moment i mimo niewielkiej ilości czasu zdołali wyjść na prowadzenie jeszcze przed upływem 20. minuty. Najpierw z „karola” trafił Artiom Bastun, a sekundy później Oleksii Butchenko. W drugiej części meczu świetnym, „plasowanym” uderzeniem z powietrza, tuż przy słupku przymierzył Kamil Sadowski. Remis 3:3 był wynikiem na wyrost, patrząc z perspektywy gości, ponieważ chwilę wcześniej fenomenalnymi interwencjami popisał się Bartosz Jakubiel. Mecz był wyrównany i toczył się w szybkim tempie. W 32. minucie z ostrego kąta uderzył Adrian Zegar i piłka między nogami golkipera trafiła wprost do siatki. Wszystko wskazywało na to, że FC Melange zgarnie kolejny już komplet punktów. Team Ivulin jednak po raz kolejny pokazał, że grają do gwizdka i w dosłownie ostatniej akcji meczu Vital Hayduchyk wyrównał losy rywalizacji. Po remisie 4:4 obie drużyny mogą czuć niedosyt, ale patrząc na wydarzenia z ostatniej minuty, to FC Melange schodził z boiska w gorszych nastrojach.