W konfrontacji Tank Teamu z Kindybały FC spodziewaliśmy się zaciętego widowiska i trzeba oddać, że zobaczyliśmy ciekawe spotkanie. Już w 6 minucie Marcin Czapla przejął piłkę od rywala, w sytuacji sam na sam zachował zimną krew i było 0:1. Od tego momentu na placu oglądaliśmy prawdziwy festiwal nieskuteczności, obie drużyny seryjnie pudłowały i bardzo długo wynik się nie zmieniał. Dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy K FC przełamały strzelecki impas. Stanisław Krawiecki, podobnie jak jego kolega z zespołu, odzyskał futbolówkę, pobiegł na bramkę i trafił na 0:2. Takim też rezultatem zakończyła się pierwsza część. Po zmianie stron najlepszy na boisku Czapla podwyższył na 0:3 i wydawało się, że nominalnych gości czeka komfortowe zwycięstwo. Jednak w 38 minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Marcin Tymoszczuk i zrobiło się 1:3. TT rzucili się do odrabiania strat i na 4 minuty przed końcem Tymoszczuk po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Na więcej jednak zabrakło i mecz ten zakończył się triumfem ekipy w białych strojach 2:3. Kindybały FC po porażce w pierwszej kolejce w dobrym stylu zdobywają premierowe trzy punkty na wiosnę. Z kolei Tank Team bardzo źle rozpoczął sezon i na przełamanie musi poczekać do następnego tygodnia.