No Name, jako drużyna wciąż niedoceniana, po wysokim zwycięstwie w pierwszej kolejce staną przed szansą, żeby znów sprawić niespodziankę. W meczu z Chemikiem, to zawodnicy z Bemowa byli stawiani w roli faworyta i widać było, że mecz z wicemistrzem potraktowali bardzo poważnie. Od pierwszych minut ChB atakował a NN głównie koncentrowali się na obronie. Kilkukrotnie jednak widać było, że taka sytuacja nie do końca im odpowiada i woleliby sami prowadzić akcje ofensywne. Nie dawali jednak radę przedrzeć się przez, znakomicie dyrygowaną przez Maćka Baranowskiego, defensywę Chemika. Sami musieli też w końcu ulec, zamieszanie i tłok przed polem karnym wykorzystał Hubert Marciniec i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0. W drugiej części spotkania tempo gry wyraźnie siadło, ale na boisku dochodziło do ostrych spięć i żółte kartoniki oglądali kolejni zawodnicy Chemika. No Name wyraźnie nie mieli pomysłu na to, jak rozmontować przeciwnika, a chwilami brakowało im zimnej krwi i odrobiny sprytu. W końcówce ChB ponownie uderzył. Taktyczne zamysły trenera Adriana Bery przekuł w podanie Piotrek Urbański, a na bramkę zamienił Karol Szymczuk. Po chwili Szymczuk dograł piłkę do Karola Guza, który ustalił wynik spotkania na 3:0, sadzając Chemika w fotelu lidera.