Faworytem potyczki Zielonych Bielan z Old Stars w rozgrywkach Siedemnastej Ligi Szóstek byli goście, ale początek tych zawodów był dość wyrównany. Sporo było prób z dystansu, ale dopiero po niespełna kwadransie obejrzeliśmy pierwszego gola. Wówczas to Robert Litawa minął kilku obrońców, oddał strzał, a futbolówką po małym pinballu w polu karnym, z pomocą obrońcy OS, wpadła do siatki. ZB nie zadowalali się tym skromnym prowadzeniem i jeszcze przed przerwą podwyższyli na 2:0. I znowu w głównej roli wystąpił Litawa, który w 21 minucie ładnie zabrał się z piłką i w sytuacji sam na sam sprytnie uderzył w krótki róg. Jak się okazało, rezultat 2:0 utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron, po błędzie w wyprowadzeniu, goście za sprawą duetu Jakub Pomorski – Michał Boruc złapali kontakt na 2:1, ale po nieco ponad pół godzinie gry Litawa po raz kolejny wpisał się do protokołu i było 3:1. Old Stars starali się odrabiać straty, ale znakomicie spisywał się Juan Bravo. Bramkarz gospodarzy dołożył też asystę w 39 minucie, a autorem gola był, rzecz jasna, Litawa. I od tej chwili poszło z górki. Robert Litawa dryblował, podawał, strzelał, a do pomocy miał jeszcze Bartłomieja Paczkowskiego. W efekcie Bielany w końcówce zaczęli punktować rywali, co miało przełożenie na wynik (finalnie było 9:2). My tu musimy podkreślić piękny solowy rajd najlepszego na placu Litawy przy bramce Maksa Furmaniaka z 45 minuty, efektowne było też okienko snajpera gospodarzy z 47 minuty. Ogólnie cały występ Roberta był znakomity. Zielone Bielany w pełni zasłużenie zgarnęli 3 punkty, chociaż trzeba też dodać, że gdyby Old Stars mieli swoje niezłe momenty, ale brakowało im skuteczności.