W niedzielne poranek zimowy sezon zainaugurowali KTS Chimera i Nie Ma Mocnych. W tym meczu rozgrywany w ramach rozgrywek Jedenastej Ligi Szóstek od samego początku dużo się działo. Już w 3 minucie Bartosz Kozakiewicz posłał pięknego, prostopadłego pasa do Jana Kozakiewicza, a ten z zimną krwią wykorzystał swoją sytuację i było 0:1. Na KTS-u nie musieliśmy długo czekać. Po kolejnych 120 sekundach Adrian Smoliński świetnie odnalazł się w polu karnym i z bliskiej odległości doprowadził do wyrównania. Potem NMM mieli swoje okazje (swoim kunsztem musiał wykazać się bramkarz Piotr Jakubowski), ale to nominalni gospodarze zadali następne dwa ciosy. Po kwadransie tych zawodów drogę do siatki odnalazł Maksym Yakobchuk, czyli snajper tak skuteczny, że potrafi zdobyć nawet statuetkę najlepszego obrońcy ligi, a chwilę później poprawił Filip Błuś i było już 3:1. Goście po tych dwóch gongach ruszyli do przodu, co przyniosło natychmiastowe efekty w postaci bramki Jaroszewskiego z 18 minuty i Jana Kozakiewicza w 19 (po kolejnym znakomitym prostopadłym podaniu, tym razem w wydaniu Sebastiana Pieczonki). Gospodarze nie byli dłużni i w 22 minucie odpowiedzieli golem swojego najlepszego defensora napastnika Yakobchuka, ale niedługo po tym hat-tricka skompletował Kozakiewicz i zrobiło się 4:4. Zespół w biało-niebieskich tuż przed przerwą miał jeszcze znakomitą szansę w postaci rzutu karnego, ale ich golkiper Adrian Kulmaczewski popisał się fenomenalną interwencją i wynik do końca pierwszej odsłony już się nie zmienił. Po zmianie połów szczęścia próbowali Jakub Wilczek, w sytuacji sam na sam Jakubowski był lepszy od Kozakiewicza, ale wciąż był remis. Nie był to jednak stan permanentny, gdyż już w 31 minucie Jan Kozakiewicz płasko ze skrzydła zagrał do Bartosza Kozakiewicza, a ten dopełnił formalności i mieliśmy 4:5. Po minucie J. Kozakiewicz po raz czwarty wpisał się na listę strzelców i od tego momentu goście poczuli krew, co miało przełożenie na rezultat. W 38 minucie najlepszy na placu Jan Kozakiewicz przedarł się przez obronę przeciwników i po raz piąty tego dnia trafił do sieci, a potem jeszcze poprawił swój i tak już imponujący dorobek bramkowy, po raz ósmy meldując się w protokole (6 goli, 2 ostatnie podania). Na sam koniec Kozakiewicz podsumował swój wyborny występ trzecią asystą (do Daniela Mazurka), ustalając stan tej rywalizacji na 4:9. Nie Ma Mocnych na start piłkarskiej zimy zaprezentowali naprawdę wysoką dyspozycję, zasłużenie wygrywając z mocnym rywalem.