W konfrontacji Crimson Boys z Żoliball w ramach Dziewiątej Ligi Szóstej faworytem byli nominalni gospodarze i to oni już w 2 minucie wyszli na prowadzenie. Wtedy to ładnym prostopadłym podaniem popisał się Damian Kucharczyk, a gola zdobył Mateusz Nejman. Niestety, poprzez delikatne problemy ta efektowna akcja nie została uchwycona przez kamery, za co serdecznie przepraszamy, ale następne trafienia były już dostępne dla widzów. Wracając do meczu, goście odpowiedzieli niemal natychmiast bramką Ernesta Iwana i po 360 sekundach było 1:1. Ten stan nie utrzymał się za długo. W 7 minucie Andrzej Miłoński trafił spektakularnym lobem dał prowadzenie 2:1, a w 11 minucie ten sam zawodnik podwyższył na 3:1. Po niecałym kwadransie było już 4:1 po tym, gdy Piotr Zieliński z bliska znalazł drogę do siatki. Zieloni po tych czterech gongach długo nie mogli się ocknąć, ale tuż przed przerwą Dawid Fabrowicz wykorzystał sytuację sam na sam i po pierwszej połowie było 4:2. Po zmianie stron CB nie zamierzali zwalniać tempa i po ponad pół godziny gry zadali kolejne bolesne uderzenie. Wtedy to świetnie dysponowany tego dnia Kucharczyk znakomicie przymierzył z wolnego i zrobiło się już 5:2. Niedługo później Zieliński po raz drugi wpisał się na listę strzelców, poprawiając na 6:2. W 40 minucie Zieliński popędził na bramkę, minął obrońcą na zamach, podał do Jana Bindulskiego, a ten dopełnił formalności. Za chwilę najlepszy na murawie Zieliński miał już na koncie hat-tricka i było już po zawodach. Co prawda w 47 minucie Przemek Chojnacki zdołał zmniejszyć straty na 8:3, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. W samej końcówce z dystansu huknął Damian Kucharczyk, ustalając rezultat na 9:3. Crimson Boys w pełni zasłużenie pokonali Żoliball, w dobrym stylu otwierając nowy sezon.