W starciu King Style z Maghreb United na otwarcie sezonu Czwartej Ligi Szóstek spodziewaliśmy się dobrego widowiska i trzeba przyznać, że oba zespoły nie zawiodły i stworzyły fantastyczne show. Już po 6 minutach goście prowadzili 0:2 po dublecie Ali Saudiego i wydawało się, że kolejne trafienia dla gości będą kwestią czasu. Lecz gospodarze szybko się ocknęli i zaczęliśmy oglądać bardziej wyrównane zawody. Po nieco ponad kwadransie Ivan Homozov dał kontakt KS, a po chwili ten sam zawodnik huknął z dystansu i mieliśmy remis 2:2. Ten jednak nie utrzymał się do przerwy, gdyż w 20 minucie Yassine Ifguisse odebrał futbolówkę, zabrał się z nią i po indywidualnej akcji wyprowadził ponownie Maghreb na prowadzenie. Stąd też do przerwy było 2:3. Tuż po zmianie stron załoga w białych koszulkach sprawą Achrafa Tanoulmiego podwyższyła na 2:4, ale po pół godzinie gry hat-tricka skompletował kapitalnie dysponowany tego dnia Homozof i znowu King Style był blisko rywali. Ci odpowiedzieli trzecią w tym spotkaniu bramką Saudiego, ale niedługo potem Homozov po raz czwarty wpisał się na listę strzelców i było 4:5. W 38 minucie wspomniany snajper gospodarzy wyłuskał futbolówkę od obrońcy i potężnym uderzeniem doprowadził do remisu 5:5. W 43 minucie Homozov wystąpił tym razem w roli asystenta, a gola zdobył sytuacyjnym strzałem z czuba Trevor Orwaeze. Mieliśmy wtedy 6:5, ale nie był to koniec emocji. W 45 minucie dobrze dysponowany w tej potyczce Urivan Diaz zagrał do Ali Saudiego, a ten po raz czwarty wpisał się do protokołu i zrobiło się 6:6. Nie minęło 60 sekund i na 7:6 uderzył nie kto inny jak Homozov, a dosłownie minutę później napastnik KS dorzucił jeszcze siódme (!) w tym starciu trafienie i gospodarze odskoczyli na 8:6. MU nie poddawali się i po kolejnej minucie Tanoulmi załadował piłkę do sieci i mieliśmy już tylko 8:7. Mimo okazji z obu stron ten rezultat już się nie zmienił. King Style po pasjonującym spotkaniu wygrał z Maghreb United i dzięki temu w swoim debiucie w Lidze Bemowskiej zainkasował premierowe trzy punkty.