Mecz pomiędzy Mehisto a PAOK Syfoniki okazał się prawdziwym festiwalem piłki nożnej pełnym niespodzianek i zwrotów akcji. Zarówno gospodarze, jak i goście, wyszli na boisko zdeterminowani, co od razu przełożyło się na emocjonującą rywalizację. Goście, postawili znakomite tempo już w 3 minucie, kiedy to Aleksander Opolski zdobył pierwszą bramkę meczu, dając swojej drużynie wczesne prowadzenie. Był to sygnał, że mamy do czynienia z drużyną, która nie zamierzała się cofać. Mimo tego, gospodarze, nie zamierzali rezygnować i odpowiedzieli w 11 minucie, kiedy to Rafał Hołubicki doprowadził do wyrównania. To wyrównanie dało początek emocjonującemu widowisku na boisku. Jednak to Mehisto zaczęło przejmować inicjatywę. Coraz częstsze ataki na bramkę PAOK Syfoniki przynosiły efekty. W 23 minucie Przemysław Długokęcki wpisał się na listę strzelców, przywracając prowadzenie gospodarzom. Zaledwie 2 minuty później Piotr Biezanek zwiększył przewagę Mehisto, wyprowadzając drużynę na dwubramkowe prowadzenie. Wynik do przerwy wynosił 3:1 na korzyść gospodarzy, wydawało się, że mecz jest pod kontrolą. Po przerwie PAOK Syfoniki podjęło zaciętą pogoń za wynikiem. W 32 minucie Jerzy Tarkowski trafił, skracając dystans. Mikołaj Szczurkowski doprowadził do wyrównania w 36 minucie, co zaskoczyło gospodarzy. PAOK nie zamierzało ustępować. W 40 minucie Maciek Tyczyński odwrócił losy meczu, trafiając bramkę i przywracając prowadzenie swojej drużynie. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Rafał Hołubicki nie tylko wyrównał w 41 minucie, ale także w 43 minucie ponownie wyprowadził Mehisto na prowadzenie. To była jedna z wielu niespodzianek w tym meczu. Krzysztof Korzeniewicz ponownie wyrównał stan meczu w 48 minucie, a Mikołaj Szczurkowski, trafieniem w 49 minucie, ustalił wynik na 5:6 na korzyść gości. To było zakończenie meczu, które dostarczyło mnóstwo emocji i zwrotów akcji. PAOK Syfoniki ostatecznie wygrało ten pojedynek po zaciętej rywalizacji, ale obydwie drużyny zasługują na uznanie za walkę. To było prawdziwe widowisko piłki nożnej.