Mecz pomiędzy Copaniną a Raptusami Ursus II obfitował w emocje i zwroty akcji. Gospodarze, wchodząc na boisko na świeżo, stawili czoła Raptusom, którzy już grali swój drugi mecz, co stanowiło wyzwanie kondycyjne dla gości. Pierwsza bramka padła już w 10 minucie po precyzyjnym strzale Macieja Rytela z Copaniny. Trzy minuty później Davronbek Sattorov podwyższył wynik na 2:0, co pozwoliło gospodarzom skoncentrować się na utrzymaniu tej przewagi do przerwy. Drugą połowę zainaugurował Zaka Mikaylov, strzelając bramkę w 27 minucie i podnosząc prowadzenie do 3:0. Jednak goście, mimo zmęczenia, zaczęli niesamowicie przyspieszać. W 28 minucie Robert Grzesiak zdobył bramkę, a chwilę później dołączył do niego Artur Grzesiak, zmniejszając wynik do 3:2. Mecz nabrał tempa, stając się niezwykle wyrównanym. W 41 minucie Mukhamedali Uulu Aibek ponownie podwyższył prowadzenie dla Copaniny, ale goście nie dawali za wygraną. W 47 minucie to Robert Krzywkowski strzelił bramkę, dając jeszcze cień szansy gościom. Finalnie i padło już żadne trafienie a spotkanie zakończyło się spektakularnym i zasłużonym zwycięstwem Copaniny, 4:3 po niesamowitej drugiej połowie, w której Raptusy Ursus II pokazały jak wygląda tryb nieśmiertelności na boisku.