W meczu bijącego się o podium Legionu z Kindybałami FC w ramach Trzeciej Ligi Szóstek faworytem była załoga w białych trykotach. I to właśnie gospodarze już w 5 minucie objęli prowadzenie po akcji Kamila Sienkiewicza, który wyłożył piłkę jak na tacy Piotrowi Różyckiemu, a ten przymierzył w długi róg i było 1:0. Nie minęło 120 sekund, gdy na 2:0 mocnym strzałem przy słupku podwyższył Piotr Świstak. Po chwili jeden z zawodników K FC wyleciał z czerwoną kartką, ale mimo gry w osłabieniu goście zdołali znaleźć drogę do siatki. W 10 minucie przed polem karnym znalazł się Jan Terlikowski, który sytuacyjnym „czubem” zmniejszył straty do 2:1. Ten stan utrzymywał się aż do 21 minuty. Wówczas to Świstak zauważył wysoko ustawionego golkipera rywali i przelobował go zza połowy, podwyższając na 3:1. A tuż przed końcem pierwszej odsłony popularny Świru po raz trzeci w tym starciu wystąpił w głównej roli. Ten zawodnik próbował ratować piłkę wychodzącą na aut i zrobił to w taki sposób, że po raz kolejny wyszedł mu efektowny lob (co polecamy obejrzeć na materiale VEO). Jak się okazało, był to ostatnia bramka w pierwszej części, stąd też do przerwy mieliśmy 4:1. Po zmianie stron odważniej zagrali goście, co przyniosło efekt w postaci trafień Jana Andrzejczuka i Terlikowskiego z odpowiednio 35 i 38 minuty. Zrobiło się nagle tylko 4:3, ale po kolejnych 60 sekundach przypomniał o sobie Świstak. Defensor Legionistów zdecydował się na uderzenie z dystansu, te nie było najlepsze, ale tego dnia Świrowi wpadało dosłownie wszystko i tak też stało się i tym razem. Po tym golu potyczka ta uspokoiła się i rezultat 5:3 już się utrzymał. Legion zasłużenie zwyciężył i przedłużył swoje nadzieje na miejsce na pudle. Słowa uznania należą się też Kindybałom za ambitną postawę i walkę do ostatnich sekund.