W rywalizacji Chemika Bemowo z Old Young nie spodziewaliśmy się niespodzianki. Gospodarze, dla odmiany, dobrze weszli w sezon notując zwycięstwo i remis, natomiast goście dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali. Od pierwszych minut do ataku ruszyli doświadczeni Chemicy. Indywidualną jakość zaprezentował Paweł Giel w 5. minucie mierzonym uderzeniem lewą nogą, sprzed pola karnego, tuż przy słupku. Bramkarz był bez szans, a wynik zmienił się na 1:0. Niespodziewanie szybko odpowiedzieli goście, a urody nie można odmówić trafieniu Marka Kachno, który „pociągnął z karola” pod poprzeczkę. W kolejnych minutach gra nieco się wyrównała, lecz przewaga nadal była po stronie „zielonych”. W 17. minucie akcję rozpoczął Maciej Baranowski, a Staś Kędzierski dograł futbolówkę do Pawła Giela, lecz tym razem górą z pojedynku wyszedł bramkarz. Chwilę później przed szansą stanął Krystian Lewandowski, ale i tym razem Mykola Osichnyi stał na straży. Gra się nieco zaostrzyła, przez co arbiter pokazał trzy żółte kartki. Gdy wydawało się, że na tym zakończy się pierwsza połowa meczu, to bardzo dobrym podaniem prostopadłym z połowy boiska Paweł Giel wypuścił w bój Krystiana Lewandowskiego, który pojedynku oko w oko z golkiperem nie przegrał. Po krótkiej przerwie szybko rywali zaskoczyć próbowali zawodnicy Old Young. Pierwsze uderzenie obronił Bartłomiej Kochman, a dobitkę zablokował na linii bramkowej Tomasz Sienkiewicz. Było to poważne ostrzeżenie dla gospodarzy, że jedna bramka przewagi może nie wystarczyć. W 34. minucie udało się trafić po raz trzeci, dzięki dobremu uderzeniu z lewej nogi Macieja Baranowskiego. Mimo wyraźnej przewagi Chemika, wynik cały czas nie był w stu procentach bezpieczny. W 41. minucie fatalnie skiksował pod bramką Michał Głazowski, a goście po wznowieniu gry od bramki szybko przedostali się pod przeciwne pole karne. Tam do piłki odbitej przez bramkarza najszybciej dopadł Dzmitry Bałysz i trafił na 3:2. Chwilę później ponownie obie drużyny zadały po jednym ciosie i w ostatnich sekundach obecni mistrzowie prowadzili zaledwie jednym golem. W ostatniej akcji meczu faulowany w polu karnym był Tomasz Sienkiewicz, a Pawel Giel z wielkim spokojem zamienił „jedenastkę” na gola, dzięki czemu Chemik Bemowo mógł się cieszył z kolejnych punktów po zwycięstwie 5:3.