W rywalizacji 1926 z Przepiórkami Włochy w rozgrywkach Ósmej Ligi Szóstek pewniakiem wydawali się nominalni gospodarze. Zwłaszcza że ekipa z zachodniej strony Stolicy na inaugurację doznała bolesnej porażki. Tymczasem jednak to właśnie goście już na starcie wyszli na prowadzenie po goli Damiana Kaczmarczyka. Załoga w błękitnych trykotach po takim ciosie dość szybko się podniosło. W 8 minucie po strzale z dystansu piłka odbiła się od słupka, ale dobitka Patryka Guziaka była już celna i mieliśmy 1:1. Niedługo potem Guziak miał dobrą okazję na bramkę, ale golkiper Maciej Lipowski był na posterunku. Po niespełna kwadransie Guziak stanął przed kolejną szansą, ale Lipowski ponownie popisał się znakomitą robinsonadą, lecz poprawka napastnika Błękitnych była skuteczna i zrobiło się 2:1. Tuż przed przerwą do wyrównania mógł doprowadzić Kaczmarczyk, ale uderzył nad poprzeczkę, zatem po pierwszej połowie wynik już się nie zmienił. Tuż po zmianie stron PW doprowadzili do stanu 2:2 po uderzeniu Daniela Bednarskiego, a w 26 minucie na 2:3 poprawił Jose Irate (przy obu tych trafieniach asysty zanotował niezwykle aktywny tego dnia Kaczmarczyk). Nie minęło 60 sekund i było 3:3 po tym, jak hat-tricka skompletował Guziak, ale w rewanżu przepiórki po strzale Michała Pawlickiego ponownie odskoczyli rywalom. Rezultat 3:4 utrzymał się do 38 minuty. Wtedy to remis 4:4 uratował dobrze dysponowany w tym meczu Tomasz Świderski. Ostatecznie obie drużyny po naprawdę świetnym, toczonym w bardzo szybkim tempie widowisku, podzieliły się punktami i według nas było to sprawiedliwe rozstrzygnięcie.