Oczywistym faworytem starcia Czumów z GKS-em Tachimetr Warszawa byli nominalni gospodarze, którzy nie stracili w tym sezonie jeszcze żadnych punktów. Trzeba jednak przyznać, że teraz byli tego dość bliscy, choć mecz zaczął się dla nich idealnie, bo już w 4. minucie Bartek Ogonowski płaskim strzałem po długim słupku otworzył wynik. Z tego rezultatu nie cieszyli się zbyt długo, bo już minutę później goście wyrównali, a kolejne 60 sekund potem Łukasz Skóra uderzeniem po ziemi zza pola karnego wyprowadził GKS na prowadzenie. W tym momencie nastąpił przestój jeśli chodzi o bramki, a gra przeniosła się raczej do środka pola. Ale to nie był koniec emocji. Gospodarze jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu, kiedy Sławomir Rosiński wykorzystał zbyt pochopne wyjście golkipera rywali i umieścił piłkę w siatce. Po zmianie stron pięknym strzałem popisał się Paweł Kucharski i mieliśmy już 3:2. Czumy wreszcie złapały rytm i aplikowali rywalom kolejne gole. Goście wydawali się być nieco bezradni, choć nie można im odmówić tego, że walczyli do końca. Oni również mieli swoje sytuacje i kilka z nich wykorzystali, jednak wobec kapitalnej gry w drugiej odsłonie duetu Kucharski – Koźniewski niezbyt wiele byli w stanie zrobić i finalnie przegrywają ten mecz w stosunku 10:6.