Mecz w niedzielny wieczór zapowiadał się na istny szlagier i gratkę dla fanów ligi bemowskiej. W superlidze szóstek doszło do starcia dwóch kolosów. Zarówno Połczyn Brothers, jak i Zakład Pogrzebowy Tanatos miał po trzech kolejkach komplet punktów. Od samego początku było widać wielką jakość sportową. Spotkanie odbywało się na zupełnie innej intensywności niż reszta. Nie zabrakło również goli. Wynik w piątej minucie otworzył Patryk Kamiński po podaniu od Bartosza Gołasiewicza, prowadzącego w klasyfikacji strzelców ligi. Minutę później było już 2 do zera, a do siatki trafił Bartosz Czarnecki. Do przerwy padły jeszcze dwa gole dla gości. Konkretnie w 14 oraz 17 minucie, trafienia dołożyli kolejno Patryk  Dybowski i Kacper Rałowiec, przy czym warto zaznaczyć, że ten drugi po pięknej asyście bramkarza Bartosza Kaputa. Przy takiej zaliczce na drugie 25 minut znacznie spadła presja z piłkarzy w czarnych strojach. Tę połowę zagrali dużo spokojniej i z głową. W 32 prowadzenie podwyższył Gołasiewicz, który nie bez powodu dumnie nosi numer 10 na koszulce. Chwilę później Damian Klepacki rozpoczął strzelanie gospodarzy licząc na zryw swojej drużyny. Jego entuzjazm zgasił dokładający następne trafienie lider rankingu króla strzelców. Drugie trafienie graczy w niebieskich strojach dołożył Jakub Guzina, jednak był to tylko pojedynczy traf, a nie początek powrotu. Dwa do sześciu to końcowy rezultat tego starcia. Tanatos udowodnił swój poziom dominując nawet tak mocnych rywali. Z przyjemnością ogląda się płynność w rozegraniu, porozumienie, jak i brawurowość pojedynczych piłkarzy lidera superligi. Gospodarze mimo prób i starań nie byli w stanie powalczyć o jakiekolwiek punkty i po raz pierwszy w tej rundzie je tracą. Obie drużyny z pewnością pozostaną zmotywowane i z nastawieniem na triumf przystąpią do kolejnych zmagań.