Zaglądając do tabeli nie można było mieć wątpliwości, która z drużyn powinna zgarnąć komplet punktów. Jednak już rzut oka na wyniki spotkań z poprzednich kolejek mógł zasiać ziarno wątpliwości, czy Chlejsy FC tym razem się nie „poślizgną”. Co prawda mieli przed spotkaniem komplet punktów, ale w obu meczach wygrywali raptem jednym trafieniem. Chyże Rosomaki zaś, mimo dwóch porażek, nie pozwalały rywalom na okazałe zwycięstwa. Chwilę przed rozpoczęciem meczu stało się jasne, że teoretycznie goście spotkanie muszą przegrać – kiepska frekwencja wobec dobrej kadry przeciwnika miała przechylić szalę. Gospodarze, zgodnie z przypuszczeniami, stosunkowo szybko objęli prowadzenie. Podanie Radosława Gacy strzałem w górną cześć bramki wykończył Patryk Świsłowski, a piłka po drodze delikatnie odbiła się od jednego z defensorów, czym utrudniła interwencję bramkarzowi. W kolejnych minutach Chlejsy FC próbowały trafić po raz kolejny, ale brakowało im głównie ostatniego podania. W 16. minucie najbliżej podwyższenia rezultatu był Mikołaj Kasperczak, po dograniu piłki wzdłuż bramki przez aktywnego tego dnia Jakuba Gonery. Świetnie w świetle bramki ustawił się Jacek Dobraczyński i w efekcie piłka została odbita na rzut rożny. Trzy minuty później, jedną z nielicznych okazji miały Chyże Rosomaki. Grę z piątego metra wznawiał obrońca. Dalekie podanie trafiło do Michała Zaczykiewicza, którego w ostatniej chwili uprzedził Radosław Gaca. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 1:0. W drugiej połowie, ku zaskoczeniu, gra się wyrównała. Skazywane na porażkę Chyże Rosomaki dobrze broniły dostępu do własnej bramki, a Chlejsy FC nie próbowały atakować za wszelką cenę. W 38. minucie jeden z zawodników gospodarzy zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, ale piłka zatrzymała się na słupku bramki. Była to jedna z nielicznych okazji do podwyższenia prowadzenia. Minimalistyczne podejście mogło się zemścić tuż przed końcem meczu, kiedy to podanie na długi słupek wślizgiem zamykał Michał Zaczykiewicz. Zabrakło jednak kilku centymetrów, aby lepiej ułożył stopę i w efekcie piłka trafiła jedynie w boczną siatkę. Ostatecznie Chlejsy FC wygrały 1:0 i trzeci mecz z rzędu pokonali rywali jednym trafieniem.