Obie drużyny pierwszej części rozgrywek nie mogą zaliczyć do udanej i przed spotkaniem miały niezbyt duże szanse na znalezienie się w grupie „mistrzowskiej”. Bardziej ułożonym zespołem wydawały się być Zmarnowane Talenty i to oni, teoretycznie, powinni zgarnąć komplet punktów. Spotkanie od samego początku było wyrównane i oglądaliśmy dużo fizycznych pojedynków. Tornado UA momentami starało się utrzymywać przy piłce, aby po chwili skupić się na obronie własnej bramki. Emocje na dobre rozpoczęły się w okolicach 20. minuty meczu, kiedy to Patryk Toboła podkręcił tempo i dwukrotnie dograł do swoich kolegów, którzy zapewnili prowadzenie 2:0. Były to bardzo ważne trafienia, które na chwilę przed przerwą pozwoliły gospodarzom uspokoić grę i opracować plan na drugą połowę. A w niej szybko do gry wrócili goście za sprawą uderzenia z dystansu Mykoli Frankiva. Po drodze piłka odbiła się od jednego z rywali i utrudniła zadanie bramkarzowi. Przez kolejny kwadrans oglądaliśmy niemalże kopię rozgrywek z pierwszej części, podczas której Tornado UA bez powodzenia próbowało odwrócić losy spotkania. Tak, jak miało to miejsce poprzednio, tak i teraz emocje zostały pozostawione na ostatnie minuty. Najpierw, z rzutu wolnego, trafił Bartłomiej Niedziałkowski, a po chwili odpowiedział Taras Tsolkovskyi i ponownie był raptem jeden gol różnicy. Gdy po kontrataku w 47. minucie do siatki trafił Mikołaj Pietrzak, wydawało się że mecz został rozstrzygnięty. Nie tym razem, ponieważ goście jeszcze raz pokazali „pazur” i Pavlo Chervonohrodskyi trafił na 4:3. Ostatecznie zabrakło czasu aby udało się wywalczyć przynajmniej punkt, a Zmarnowane Talenty wygrały bardzo ważne spotkanie. Trzy punkty zagwarantowały, że ich ostatni pojedynek może rozstrzygnąć o dostaniu się do górnej połowy tabeli i walki o medale.