Popołudniową niedzielą przyszło nam oglądać zmagania w 12 lidze szóstek, gdzie rywalizację o wagę trzech punktów podejmowały zespoły Gyros Gaming vs Cool Team. Już od pierwszych minut meczu Gospodarze dobrze zaaklimatyzowali się na murawie, dzięki czemu już po 7 minutach gry wyszli na prowadzenie po golu Władysława Oryszczuka, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował stoicki spokój i pewnie pokonał bramkarza. W dalszej części meczu Gyros nie zamierzał zwalniać z wysokiego tempa gry, a to minutę później zaowocowało drugim trafieniem. Po tym zdarzeniu Cool Team nie zamierzał stać w cieniu i cały czas próbował zagrozić bramce rywali konstruując ciekawe rozwiania, których efekty ujrzeliśmy dopiero po 16 minutach gry, a po raz pierwszy dla Czerwonych gola zdobył Maciej Bartosiewicz. Po tym fakcie mogło się wydawać, że Goście wskoczą na wyższy bieg, co będzie wiązało się z bardzo wywróconymi pojedynkiem, jednak na 4 minut przed końcem pierwszej połowy to znów cios zadali Gospodarze i na przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 3:1. Po zamienię stron Gyros szybko dołożył 4 trafienie i mogło się wydawać, że mecz został już przesadzony, lecz ekipa Andrzeja Krawczyka nie zamierzała się poddawać. W 36 minucie meczu gola dla Cool Teamu zdobył Alan Gwizdoń i to właśnie od tego momentu Goście zaczęli nabierać świeżości. Wraz z mijającym czasem coraz pewniej czuli się z piłką przy nodze, a to w niedługim czasie przyniosło kilka trafień, dzięki czemu w 43 minucie mieliśmy remis. Mecz w końcowej fazie był bardzo wyrównany, jednak można było się spodziewać, że ten mecz finalnie nie zakończy się remisem i tak tez się stało. Na trzy minuty przed końcem meczu do piłki dopadł nie kto inny jak Oryszczuk, który pewnym uderzeniem uśmiercił piłkę w siatce w końcowych minutach dając swojej drużynie ostatecznie wywalczone trzy punkty.