Rywalizacja Crimson Boys z KK Watahą Warszawa była zapowiadana jako jeden z hitów Dziewiątej Ligi Szóstek i trzeba przyznać, że to spotkanie nie zawiodło oczekiwań. Już w 2 minucie wynik otworzył Ando Petrosjan, ale nie minęło 120 sekund, gdy było 1:1 po uderzeniu Artura Adamca w długi róg. Potem inicjatywę przejęli nominalni gospodarze, parę okazji miał Piotr Zieliński, ale dobrze w „klatce” spisywał się Artur Nieścieruk. Lecz CB przycisnęli jeszcze mocniej i po niespełna kwadransie było już 4:1 (trafiali Zieliński, po raz drugi Petrosjan oraz Damian Kucharczyk). W 18 minucie mieliśmy odpowiedź Watahy, Wojtek Wolny wyłożył piłkę jak na tacy Maciejowi Kiełpiszowi, a ten skierował ją do siatki. Było wtedy 4:2. Crimson mogli podwyższyć to prowadzenie, ale skuteczność w końcówce pierwszej połowy nie była ich sojusznikiem. Tuż po zmianie stron po sprytnie rozegranym rożnym Zieliński pięknym strzałem trafił w samo okienko i było 5:2, ale niemal natychmiast zareagowała Wataha za sprawą Wolnego i było już tylko 5:3. Na 15 minut przed ostatnim gwizdkiem kapitalną centrą z autu popisał się świetnie dysponowane tego dnia Kucharczyk, a jego zagranie wykończył Zieliński i zrobiło się 6:3. Od tego momentu jednak CB wyraźnie opadli z sił, co było wodą na młyn dla nominalnych gości. W 40 i 43 minucie swoje bramki zdobyli odpowiednio: Adamiec i Przemek Kacperski i nagle mieliśmy już 6:5, co zwiastowało wielkie emocje na finiszu. Gospodarze nie mieli zamiaru oddawać zwycięstwa i po akcji duetu Kucharczyk – Zieliński podwyższyli na 7:5, ale Wataha nie odpuszczała i natychmiast po solowym rajdzie Kiełpisza zmniejszyła straty na 7:6. Później obie załogi mieli swoje okazje, ale ostatecznie nic się nie zmieniło i to Crimson Boys wygrali te zawody, utrzymując pozycję lidera. Brawa należą się też KK Watasze Warszawa za ambitną walkę od 1 do 50 minuty.