Znając potencjał obu zespołów spodziewaliśmy się wyrównanego spotkania. Uprzedzając fakty, dokładnie taki obraz gry obejrzeliśmy. Żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć rywalom na dystans dwóch goli. Szybko dobrą akcję przeprowadzili gospodarze. Piłkę na długi słupek dograł Łukasz Skwarko, a tam bez kłopotów futbolówkę do siatki skierował Jakub Stępień. Kolejne minuty jednak goli nie przyniosły, ale oglądaliśmy dobre widowisko. Na stratę gola dobrze odpowiedziały Zofijki stwarzając 2-3 niezłe sytuacja w pierwszych dziesięciu minutach. Żadna nie została wykorzystana, a to mogło się zemścić. W 11. minucie pojedynek jeden na jeden wygrał bramkarz gości, a po kilku minutach Kamil Podgórski dobrze przeciął groźne podanie we własne pole karne, czym prawdopodobnie ponownie zapobiegł utracie gola. Nie popisał się za to jego vis-a-vis, który skapitulował w 18. minucie. Rzut wolny wykonał Marcin Krzysztoń, a przy jego uderzeniu golkiper powinien zachować się znacznie lepiej. Goście pod koniec pierwszej połowy trafili jeszcze raz. Kilkanaście sekund później obejrzeliśmy wymianę ciosów. Najpierw jeden z zawodników Zofijek minimalnie się pomylił, a w odpowiedzi ruszył Drink Men. I tym razem jednak czujność zachował bramkarz który interweniował przed polem karnym. Gdy wydawało się, że sędzia odgwiżdże koniec pierwszej połowy, do wyrównania doprowadził Łukasz Skwarko. Remis 2:2 zapowiadał równie ciekawą drugą odsłonę. W niej znów z większym animuszem rozpoczęli grać goście, którzy w 30. minucie trafili w słupek. Poprawili się niemal natychmiast, a piłkę pięta do bramki skierował Marcin Krzysztoń. Dwie minuty później lepiej powinien zachować się dobrze grający do tej pory bramkarz Zofijek, który przepuścił uderzenie z ostrego kąta Tomasza Sienkiewicza. Swoje winy odkupił w 37. minucie zatrzymując w kontrze Łukasza Skwarko. Minęły sekundy i żółtą kartkę obejrzał Kacper Krajewski. Gra w osłabieniu nie przeszkodziła gościom, aby ponownie objąć prowadzenie za sprawą trafienia Beniamina Kuligowskiego. W 43. minucie ponownie mieliśmy remis. Na 4:4 do własnej siatki trafił jeden z zawodników Zofijek. Do końca spotkania pozostawało coraz mniej czasu, a rozstrzygnięcia nadal nie znaliśmy. W 45. minucie gościom ponownie zabrakło szczęścia i futbolówka zatrzymała się na słupku. Odpowiedzieć próbował Filip Szafrański, lecz jego uderzenie głową powędrowało obok słupka. Grę starali się kontrolować gospodarze. Nie przekładało się to na dobre okazje do zdobycia bramki. Decydujący cios, w 49. minucie zadał Kacper Krajewski strzałem lewą nogą w długi róg. W ostatnich sekundach Zofijki miały jeszcze rzut wolny w dość sporej odległości od bramki. Ładnego „rogala” w stronę bramki posłał Dominik Wrotny, ale bramkarz gospodarzy nie miał większych problemów z odbiciem piłki i ostatecznie mecz zakończył się wygraną Zofijek 4:5.