Ostanim sobotnim meczem było stracie w ramach 5 ligi szóstek, gdzie na placu zagościły drużyny East Crew vs Kindybały FC. Początek meczu był wyrównany obie drużyny szukały dogodnych okazji na to by rozpracować linie defensywne rywali, lecz przez dłuższy czas nie byli wstanie tego dokonać i na pierwszego gola przyszło nam nieco poczekać. W końcu lody przełamał po 12 minutach Nazar Diadyk, który po pewnym rajdzie z boku boiska zdecydował się na uderzenie i wyprowadzali East Crew na prowadzenie. Po tym trafieniu Gospodarze nie zamierzali zwlekać i odrazu ruszyli za ciosem, dzięki czemu minutę później drugie trafienie dla czarno-różowych dołożył Valerii Handiak. Po dwóch ciosach Goście nie zamierzali tego tak zostawić i po kilku minorowej bezbrakowej ciszy w końcu zaczęli odpowiadać. W 19 minucie piłkę do nogi otrzymał Filip Sikorski, który pewnym strzałem zmniejszył różnice, a kilkanaście sekund później do głosu doszedł Jan Andrzejczuk i po jego strzale ponownie mieliśmy remis. Mimo tego Goście nie długo nacieszyli się odrobieniem strat, bowiem zaraz po tym zdarzeniu East Crew ponownie objęło prowadzenie i z takim rezultatem zawodnicy opuszczali boisko po pierwszych 25 minutach gry. Po zamianie stron Gospodarze szybko przeszli do wyprowadzenia kolejnej akcji, w której świetnie w polu karnym odnalazł się Maksym Shpytsia, który pierw uderzył słupek, lecz piłka po odbyciu się znalazła się pod jego nogami i spokojnym strzałem podwyższył wynik spotkania. Po mimo dobrej jakości Gospodarzy, Kindybały cały czas starały się dorównać tempa drużynie przeciwnej, a ta sztuka dobrze im wychodziła, dzięki czemu w 30 minucie zdobyli kolejne trafienie. Z każda kolejna minuta mecz stawał się coraz bardziej wyrównany, a coraz bliżej wyrównania była ekipa Gości, która nieustannie dążyła do odrobienia straty. Po wszelkich próbach Gością finalnie nie udało się wrócić w tym meczu, a końcowy rezultat brzmiał 6:4.