W rywalizacji FC Zielonego Alkobusa z Teamem Ivulin w ramach Czwartej Ligi Szóstek delikatnym faworytem byli nominalni gospodarze, ale to goście lepiej weszli w ten mecz. Już w pierwszych sekundach TI mieli okazję na 0:1, ale dobrze bronił Łukasz Stachura. W odpowiedzi Karol Nowak mógł znaleźć się w dobrej sytuacji, ale nie przejął piłki. W 5 minucie mieliśmy otwarcie wyniku. Wtedy to Aleksiej Zienkaviec po podaniu od golkipera Aleha Babiaka trafił na 0:1. Po kolejnych 120 sekundach Alkobus mógł wyrównać, ale Babiak był na posterunku, a po chwili jego koledzy z pola (konkretnie Artion Bastun) podwyższyli na 0:2. FC ZA nie zamierzali się poddawać i po niecałym kwadransie mieliśmy remis po szybkim dublecie niezawodnego Nowaka. W 17 minucie Ziekaviec po raz drugi wpisał się na listę strzelców, potem obie załogi obiły słupek, a następnie, w 20 minucie, mieliśmy samobója i Ivulin prowadził już 2:4. Lecz tuż przed przerwą Nowak skompletował hat-tricka i po pierwszej połowie było 3:4. Druga odsłona zaczęła się od trzech znakomitych interwencji Stachury, ale TI nie przestawali atakować. W 34 minucie najlepszy na placu Zienkaviec trafił w poprzeczkę. Ta nieskuteczność zemściła się, gdy po niespełna 60 sekundach z wolnego ładnie przymierzył Krzysztof Rzewuski i było 4:4. W 38 minucie Biało-czerwono-biali znowu mieli przewagę, tym razem po bramce Dzmitry Shyli. Po kolejnych 120 sekundach Alkobus wbił sobie, trzeba przyznać, dość efektownego gola samobójczego i mieliśmy 4:6. W ostatnim fragmencie tych zawodów mieliśmy małą wymianę ognia, FC ZA dwukrotnie znajdywał drogę do siatki, podobnie jak goście (dwa razy za sprawą Zienkavieca) i skończyło się na 6:8. Team Ivulin sięgnął po niezwykle cenne trzy punkty, które pozwoliły tej drużynie przedłużyć nadzieje na mistrzostwo. Mimo porażki FC Zielony Alkobus także może sięgnąć po tytuł, ale droga do tego stała się bardziej skomplikowana.