Ostatnim niedzielnym pojedynkiem był mecz w ramach 4 ligi szóstek, gdzie na przeciw siebie stanęły drużyny Szybki Szot vs KK WatahaWarszawa. Przed widowiskiem można było snuć teorie, że będzie to wyrównany pojedynek, ponieważ obie ekipy umiejętnościami prezentują dość podobny poziom oraz zajmują podobne miejsce w tabeli. tak też się stało, mecz był zacięty od pierwszej do ostatniej minuty, co było widoczne na każdym metrze boiska. Początkowo ekipy szukały dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, jednak przez pierwsze 15 minut żadnej z nich nie udało się znaleźć drogi do bramki. Przełamanie nastąpiło dopiero po kwadransie gry, wtedy to piłkę do nogi otrzymał Dominik Suracki, który bez wahania zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, po którym dał swojej drużynie jednobramkowe prowadzenie. Po tym fakcie groźnych sytuacji nie brakowało drużynie Gospodarzy, lecz znów brakowało im precyzji by futbolówka ostatecznie wylądowała w siatce. W 20 minucie świetną okazję na podwyższenie wyniku miał ponownie Suracki i tak też tym razem zachował on stoicki spokój, dzięki czemu piłka po jego strzale wylądowała w samo okienko. Rozwścieczony rywal nie zamierzał się poddać, a stracone bramki zadziałały na nich jak potężny impuls do działa i nie zwlekając ani chwili jeszcze przed przerwą udało im się zdobyć wyczekiwanego gola za sprawą Kacpra Słowikowskiego. Po zmianie stron rolę nieco się odwróciły, do ataku coraz chętniej i częściej przystępowali Gospodarze, a to z biegiem czasu zaowocowało dwoma golami. Wynik 3:2 utrzymywał się niemal do samego końca spotkania i byliśmy niemal pewni, że właśnie takim rezultatem zakończy się to spotkanie, jednak ostatnie słowo w końcówce należało do Kk Watahy Warszawy. W 48 minucie gola na 3:3 zdobył Michał Pindel, a minutę później gwóźdź do trumny wbił nie kto inny jak Dominik Suracki, który w ostatniej akcji meczu ustanowił wynik spotkania zdobywając przy tym swojego trzeciego gola w tym spotkaniu.