KK Wataha Warszawa w swoim drugim spotkaniu tego samego dnia podejmowała El Barrio Mexa. Gospodarze, po przegranej z Energetykiem mecz musieli wygrać, aby zachować szanse na podium. El Barrio Mexa natomiast mogło zrobić kolejny krok w kierunku tytułu mistrzowskiego. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, zwłaszcza sugerując się jej końcowym rezultatem 2:2. Tak naprawdę powinniśmy ją podzielić na dwie części – w pierwszej lepszą drużyną byli gospodarze, którzy jednak jakby nieco opadli sił w tej drugiej części. Wykorzystali to goście, którzy trafili dwukrotnie i doprowadzili do remisu. Przy golu na 2:2 kluczowe było złe ustawienie muru, ponieważ Adam Strankowski uderzył piłkę z rzutu wolnego na krótki słupek omijając przeszkodę. Wiele wskazywało na to, że to Meksykanie będą w lepszej pozycji przed drugimi 25-cioma minutami gry – mieli zachowane więcej sił i inicjatywa była po ich stronie. Rzeczywistość zweryfikowała te przypuszczenia. Pierwsze 10 minut było jeszcze wyrównaną rywalizacją, ale później Wataha znacznie podkręciła tempo i w ostatnim kwadransie dołożyła 3 bramki. Oprócz tego mieli kontrolę nad wydarzeniami i w żadnej chwili nie obawiali się o utratę przewagi. Kolejny dobry mecz rozegrał Miłosz Czernecki, ale tym razem zaprezentowali się dobrze przede wszystkim jako kolektyw. Po zwycięstwie 5:2 sytuacja w tabeli nabrała rumieńców.