W niedzielę o godzinie 18:00 doszło do spotkania pomiędzy KK Wataha Warszawa vs KTS Chimera. Poprzedni mecz Gospodarzy zakończył się wygraną, a więc nasze nadzieje wiązały się z tym, że i dziś pokażą się z jak najlepszej strony. Dla Gości natomiast był to pierwszy mecz w obecnym sezonie, także spotkanie  zapowiadało się na bardzo interesująco. Początkowa faza widowiska była niezwykle ciekawa, obie z drużyn zaciekle walczyły o zdobycie pierwszego gola, więc nie brakowało nam oglądania dogodnych sytuacji kreowanych przez zawodników, lecz brakowało goli, które to najbardziej cieszą oko fanów futbolu. Na pierwsze trafienie czekaliśmy aż do 20 minuty, wtedy to Artur Adamiec idealnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem i otworzył wynik tego spotkania. Po tym trafieniu wiatru w żagle dostała Wataha i chwilę później dołożyli kolejną bramkę również za sprawą Adamca. Na przerwę ekipy zeszły z wynikiem 2:0. W drugiej części meczu dalej przeważali Gospodarze, a głód gry i zdobywania goli był najbardziej widoczny po Arturze, który to 2 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy popisał się niesamowitym uderzeniem z woleja niemal z połowy boiska. Chimera po tym zdarzeniu próbowała wrócić na właściwe tory, jednak nieskutecznie. Rywale nie odpuszczali i lada moment dołożyli jeszcze jedno trafienie. W końcu w 39 minucie bramkę dla swojej drużyny ustrzelił Jakub Jabłoński, aczkolwiek był to tylko gol na otarcie łez, ponieważ chwilę przed zakończeniem widowiska swoje 4 trafienie dołożył nie kto inny jak dobrze prezentujący się  Adamiec. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 5:1, a zasłużone 3 punkty powędrowały do Watachy.