Boiskowy Folklor mógł stanąć na drodze do ligowego tytułu St. Varsovii. Aby się tak stało musiał zgarnąć komplet punktów, co byłoby poniekąd niespodzianką. Nawet mimo dobrej dyspozycji w ostatnich spotkaniach. St. Varsovia w bieżącym sezonie może się pochwalić stabilną formą i jeśli nie zagrają ze świadomością, że wystarczy im remis, to powinni postawić kropkę nad „i”. Mecz rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy, którzy wykorzystali uśmiech losu – dogranie wzdłuż pola karnego przed bramkę niefortunnie przeciął obrońca gości i trafił do własnej bramki. Rywale szybko podnieśli głowy, a powracający do formy Karol Mroczkowski doprowadził do wyrównania. Kolejne minuty utrzymywały rezultat remisowy, ale nie oznaczało to, że mecz był nudny. Wręcz przeciwnie, akcje były rozgrywane w dobrym tempie, kilkukrotnie dobrymi interwencjami popisywali się bramkarze, a czasem piłka zatrzymywała się na obramowaniu bramki. Wydaje się że minimalna przewaga była po stronie liderów. I na przekór temu wnioskowi w 22. minucie prowadzenie swojej drużynie dał Damian Wójcik. Wynik 2:1 utrzymał się do przerwy, a w szeregach St. Varsovii zaczynał się pojawiać niepokój o końcowe rozstrzygnięcie. W drugiej połowie nasilili ataki i byli bliscy wyrównania, jednak bardzo dobre zawody rozgrywał bramkarz Boiskowego Folkloru, Kuba Korzeniecki. Dopiero w 37. minucie zawodnicy w czarno-różowych strojach doprowadzili do wyrównania, a bramkę do swojego konta dopisał Karol Mroczkowski. Czasu pozostawało sporo i na boisku działo się dużo. Mimo wszystko kolejne bramki nie padły i mecz zakończył się zwycięskim dla gości remisem 2:2. Boiskowy Folklor może jednak na swoje konto dostawić „plusik” – są jedyną ekipą w stawce, która zdołała urwać punkty świeżo upieczonym mistrzom.