W późny deszczowy wieczór zmierzyły się ze sobą drużyny FC Prykarapttia vs Union Of Boys. Dla obu ekip był to debiut w rozgrywkach Ligi Bemowskiej. Grę zespołu Gospodarzy mieliśmy przyjemność oglądać w pucharze lata, tak więc wiedzieliśmy czego można się po nich spodziewać. Inaczej jednak wyglądała sytuacja w przypadku Gości, ich gra stała pod wiekiem znakiem zapytania i z niecierpliwością czekaliśmy na to, co pokażą nam w tym spotkaniu. Mecz rozpoczął się dość szybko już w 5 minucie przed szansą stanął Michał Lenczewski, który wykorzystał swoją okazje i pewnie pokonał bramkarza. Zawodnicy Unionu z każdą kolejną minutą nabierali pewności siebie i w 15 minucie dołożyli kolejne trafienie za sprawą Stanisława Klina. Prykarpattia również tworzyła dogodne sytuacje, co poskutkowało i w 16 minucie zdobili gola na 2:1. Drugą odsłonę spotkania kontrolowali zawodnicy w czerwonych strojach i to właśnie oni częściej doprowadzali do sytuacji strzeleckich. W 30 minucie pod grę z bramkarzem zszedł Lenczewski, Doskonałym przyjęciem minął rywala, a następnie posłał piłkę do dobrze ustawionego Bartosza Goździewskiego, a ten z zimną krwią umieścił ją w siatce. 4 minuty przed końcem Union zdobył jeszcze jedną bramkę i mogło się wydawać że już nic ich nie zaskoczy w tym meczu. Niemniej jednak końcówka spotkania była niezwykle interesująca. Zdeterminowani  Gospodarze wykorzystali rozluźnienie przecieków i w przeciągu 3 minut zdobyli trzy gole, a kolejno bramki zdobywali Knysk Jaroslav, Dutchak Andrii oraz Kucher Ruslan. Do zakończenia spotkania została minuta, a na tablicy widniał wynik 4:4 i każdy myślał, że takim rezultatem zakończy się ten pojedynek. Lecz ostanie słowo w tym meczu należało do Gości, a dokładnie do Kacpra Sęka, który postanowił wziąć odpowiedzialność na swoje barki i w ostatniej akcji meczu pokonał golkipera oraz ustanowił wynik spotkania na 4:5.