Sytuacja w tabeli Superliga6 zdążyła się już nieco wyklarować. Wyłoniła się czwórka, która powinna rywalizować o końcowe zwycięstwo, a pozostałe drużyny powinny stoczyć walkę między sobą o jak najwyższa pozycję w środku tabeli. W tej pierwszej grupie było GTT, natomiast w drugiej PB. Mimo wszystko, mając na uwadze nie tylko wyniki spotkań, ale również ich przebieg, mecz powinien być ciekawy i dość wyrównany. Spotkanie rewelacyjnie rozpoczęli goście, którzy  po siedmiu minutach gry prowadzili 0:2. Minuty mijały, a gospodarze nie mieli pomysłu, jak skutecznie przełamać przeciwników. Połczyn często kontratakował i raz po raz zagrażał bramce. Przez długi czas nie przynosiło to efektu w postaci goli, ale sytuacja się zmieniła w 18. minucie. Wtedy to, ponownie, w krótkim odstępie czasu goście dołożyli dwie bramki. Obrona Grottgera Team nie funkcjonowała nawet w najmniejszym stopniu, czego wzorowym przykładem było trafienie golkipera PB, który niemalże został przez nich zaproszonych w pole karne. Goście mieli spotkanie pod kontrolą i coraz pewniej wyglądali nie tylko w kontrach, ale również w grze z piłką. Widać, że zwycięstwo w Pucharze Polski nie było przypadkiem. Przed gwizdkiem sędziego zapraszającym na przerwę, doświadczone GTT zaliczyło trafienie honorowe. Poza tym golem nie mieli wielu klarownych okazji. Daniel Ludynia mógł trafić do siatki, lecz w doskonałej sytuacji trafił wprost w bramkarza. Drugą połowę od natychmiastowego trafienia rozpoczął Paweł Rybak. Wydawało się, że chwila przerwy i rozmowa w trakcie może pomóc gospodarzom w powrocie do spotkania. Przejęli inicjatywę i starali się zagrażać bramce. Wtedy to Połczyn Brothers ruszyło po raz kolejny do szybkiego ataku, gdzie było wyraźnie widać przewagę w dynamice ich zawodników. Dogranie w okolice długiego słupka, tam za napastnikiem nie zdążył obrońca i piłka po „dziubnięciu” przez zawodnika PB powędrowała między nogi bramkarza. Wynik 2:5 w 31. minucie to dość bezpieczna przewaga. Od tej pory jednak na wierzch zaczęło wychodzić doświadczenie GTT, które bez zbędnego pośpiechu szukało odpowiedzi. Zmuszeni do gry 1vs1 na całej długości boiska prowokowali starty piłki przeciwników. W 35. minucie straty zmniejszył Daniel Ludynia, a goście coraz bardziej cofali się pod własne pole karne. Zabójcze okazały się dwie minuty, podczas których bracia „Szarpaccio” trafili do siatki i doprowadzili do remisu 5:5. Tym samym losy spotkania, które po pierwszej połowie wydawały się rozstrzygnięte, miały decydować się w ostatnich pięciu minutach. Grottgera momentami zamykało rywali pod ich polem karnym, ale nie przekładało się to na dogodne okazje. Najlepszą, w ostatnich sekundach mieli goście. Szybko zagrana piłka na połowę gospodarzy, gdzie nie było żadnego zawodnika poza bramkarzem, zmierzała do napastnika. Śliska murawa utrudniła mu zadanie i w ostatniej chwili spod jego nóg, tuż przed polem karnym, piłkę wybił grający niezłe zawody golkiper. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 5:5, po którym obie drużyny mogą czuć niedosyt. Przebieg meczu świetnie odwzorował styl obu drużyn. Połczyn Brothers byli znacznie lepsi na dystansie