O 10:00 na boiskach przy Obrońców Tobruku 11 odbywał się prawdziwych hit w pierwszej lidze. Moszna Squad podejmowała jak dotąd niepokonany Civas. Przed spotkaniem wszyscy spodziewali się, że goście gładko przejadą się po swoich rywalach. Jednak początek meczu pokazał, że to nie będzie łatwa przeprawa. Już w 9 minucie Michał Głębocki szybko rozegrał rzut wolny i podał do niepilnowanego Filipa Szewczyka, który bez zastanowienia huknął z 20 metrów i nie dał najmniejszych szans bramkarzowi. Dwie minuty później Civas odpowiedział. Po idealnej wrzutce z rzutu rożnego Maksa Czyżewskiego główkował Łukasz Pruszyński i mieliśmy 1:1. Mecz cały czas był bardzo wyrównany, gra toczyła się w środku boiska. Jednak groźniejsze ataki były ze strony gości. Do przerwy wynik jednak nie uległ zmianie. W drugiej odsłonię na początku widzieliśmy kilka sytuacji ze strony Civasa. Moszna jednak w 33 minucie zaatakowała raz, a porządnie. Damian Metryka znalazł się z piłka przy linii końcowej i podał wzdłuż bramki, gdzie stał Karol Nowak, który dołożył stopę do pustej bramki. Kolejne minuty to objęcie inicjatywy przez gospodarzy. Na początku ostatnich 10 minut spotkania po raz kolejny zawodnicy w czarnych trykotach byli konkretniejsi. Przed polem karnym piłkę otrzymał Szewczyk, zgubił obrońcę przyjęciem i uderzył w stronę bramki. Piłka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Metryki, który ustalił wynik spotkania na 3:1. Gospodarze po poprzedniej wygranej pokazali, że to nie był przypadek i tym samym pokonali dwóch faworytów do zwycięstwa w lidze.