W starciu KTS Chimery ze Stadem Szakali w ramach Ósmej Ligi Szóstek nieco więcej szans dawaliśmy aktualnemu liderowi i początek tych zawodów to potwierdził. W 9 minucie Kamil Ceran świetnie przymierzył z wolnego, a w 12 miał już na koncie dublet i było 0:2. Po niespełna kwadransie KTS odpowiedział za sprawą Piotra Kosa i wydawało się, że nominalni gospodarze zaczną gonić rywali. Lecz w samej końcówce pierwszej odsłony Alek Osowski po dwóch stałych fragmentach zanotował dwa trafienia i do przerwy było 1:4. W 28 minucie po doskonałej centrze Macieja Płuski dużym sprytem w polu karnym wykazał się Jan Mitrowski i Szakale prowadzili już 1:5. Chimera nie poddawała się. W 32 minucie pewnie rzut karny wykorzystał golkiper gości Piotr Jakubowski, a po niespełna 60 sekundach z bliska trafił Sylwester Gwiazda i było już tylko 3:5. Po chwili Jakub Wilczek dośrodkował do Gwiazdy, a ten z bliska spudłował i wynik pozostał bez zmian. Zespół w granatowych trykotach próbował odrabiać straty, ale ostatnie trafienie należało do żółtych. Na 120 sekund przed końcem meczu wynik na 3:6 ustalił najlepszy na murawie Osowski, który przy okazji skompletował hat-tricka. Stado Szakali po remisie w zeszłej serii gier w pełni się zrewanżowali i wygrali bardzo ważne spotkanie z mocnym przeciwnikiem. I dzięki temu utrzymali pozycję lidera. KTS Chimera zaś mieli swoje momenty, ale to było za mało na dobrze dysponowanego oponenta.