FC Impuls UA świetnie zaprezentował się w swoim debiutanckim sezonie rozgrywek Ligi Bemowskiej. Już przed spotkaniem byli blisko zapewnienia sobie miejsca na podium, a zgarnięcie trzech oczek przypieczętowałoby zdobycie medali. Chemik natomiast zaliczył bardzo słaby sezon, który zakończy na jednym z ostatnich miejsc. Mimo układu tabeli to „zieloni” mocno weszli w spotkanie dwukrotnie zmuszając bramkarza rywali do ratowania swojej drużyny. Następnie goście nieco nacisnęli i dostali prezent od golkipera. Podanie do przeciwnika padło łupem Maksyma Kushniruka, który z pierwszej piłki uderzył pod porzeczkę. Chwilę po trafieniu FC Impuls ruszył z kolejną akcją, a wślizgiem poza polem karnym interweniował bramkarz Chemika, za co obejrzał żółta kartkę. Gra w przewadze jednego zawodnika nie przyniosła efektu w postaci gola. Na drugie trafienie czekaliśmy niemalże do końca pierwszej połowy. Wtedy to Volodymyr Slobozheniuk zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka po drodze wyraźnie odbiła się od jednego z przeciwników, przez co znacząco zmieniła tor lotu i wpadła do siatki obok bezradnego golkipera. Tym sposobem do przerwy 0:2 prowadzili goście. W drugiej części mecz był znacznie bardziej otwarty. Momentami Chemik zamykał przeciwników pod ich polem karnym, lecz w odpowiedzi nadziewał się na kolejne kontry. W 35. minucie piłka po strzale napastnika trafiła w rękę obrońcy i arbiter wskazał na „wapno”. Z rzutu karnego nie pomylił się Krzysztof Pawlak. Jedna bramka straty gwarantowała ciekawą końcówkę spotkania. I tak też było. FC Impuls nieco za bardzo skupił się na obronie skromnej zaliczki i po długim zagraniu w pole karne niezbyt pewnie zachował się ich golkiper, co skrzętnie wykorzystał zawodnik Chemika. Takim sposobem zrobił się remis na kilkadziesiąt sekund przed końcem rywalizacji. Goście byli zmuszeni ruszyć do ataków, które wydawało się, że nie przyniosą skutku. Jednak zagranie z autu na wysokości pola karnego uderzeniem z pierwszej piłki wykończył Maksym Kushniruk i na sekundy przed zapewnił zwycięstwo swojej drużynie. Wynik 2:3 mógłby być wyższy gdyby nie bramkarze rozgrywający naprawdę bardzo dobre zawody.