Obie ekipy w obecnym sezonie nie mogą ustabilizować formy. Wydaje się, że bliżej tego są zawodnicy FC Zielonego Alkobusa, dlatego to oni przed spotkaniem byli stawiani w roli faworyta. Mecz rozpoczął się dla nich fantastycznie, albowiem już przed upływem 60-ciu sekund wynik otworzył Karol Nowak. Taki początek zwiastował wysoki wynik, ale kolejne blisko 10 minut gry było bezbramkowe. Po upływie tego czasu go El Bario Mexa doprowadzili do wyrównania za sprawą bramki Holkana Jimeneza . Kolejne minuty to nieznaczna przewaga gości. Po jednym z ich strzałów piłka obiła się rykoszetem i prawie przelobowała bramkarza gospodarzy. Podwyższyć prowadzenie udało się Nowakowi i na tym zakończyło się strzelanie w pierwszej odsłonie. Niby zawodnicy Alkobusa przeważali, ale za każdym razem brakowało im ostatniego podania. Na 2 minuty przed przerwą odgryźli się gospodarze, ale dobrą interwencją popisał się bramkarz gości. Po chwili odpoczynku mecz się ożywił i mogliśmy oglądać więcej trafień. Lepiej drugą połowę rozpoczęli EBM. Wycofanie piłki przed bramkę przez Saula Greena przyniosło trafienie Rigoberto Ramireza. Gospodarze nie mieli zamiaru zadowalać się remisem i ruszyli po kolejną zdobycz. Na bramkę Eduardo Longorii szybko jednak odpowiedział Kamil Kucharski. Ten fragment to była interesująca wymiana ciosów, gdzie kolejny był autorstwa Saula Greena. Wynik 4:3, który utrzymywał się do 50. minuty był w dużej mierze zasługą dobrze grającego miedzy słupkami bramki Juana Bravo. Oprócz dobrych interwencji w bramce umiejętnie czytał grę i przecinał groźne podania Alkobusa. Trzeba też przyznać, że gościom nie sprzyjało szczęście, ponieważ kilkukrotnie obijali słupki. Udało im się doprowadzić na niespełna 60 sekund do remisu. Mieli jeszcze „pół-okazję” po wznowieniu gry, ale po raz kolejny przytomnie z bramki wyszedł Juan i przerwał akcję. Na więcej okazji brakło czasu i mecz zakończył się remisem 4:4.