Faworytami starcia zdecydowanie byli gospodarze, którzy przewodzili stawce i prezentowali się z bardzo dobrej strony. Goście również nie grali źle, ale nie mieli tak stabilnej formy. Pierwsza połowa była bardzo dobra w wykonaniu obu zespołów. Intensywna i ofensywna gra nie przynosiła wielu goli, w czym zasługa bramkarzy, ale również świetnie ustawiającej się defensywy FC Warsaw Team. Na pierwsze trafienie przyszło nam czekać blisko kwadrans, a prowadzenie objęli goście. Odpowiedź była błyskawiczna, niespełna 60 sekund później GC wyrównało. Następnie goście pokazali znakomitą skuteczność, a Tomasz Kasprzak trafił dwukrotnie w ostatnich minutach przed przerwą. Tym samym po pierwszych 25-ciu minutach rywalizacji mieliśmy niespodziankę, bo na taką z pewnością zasługiwał wynik 1:4. Po krótkiej chwili odpoczynku i pierwszym gwizdku sędziego w drugiej odsłonie FCWT mógł błyskawicznie podwyższyć prowadzenie, ale znajdując się zaledwie około 1m od bramki pomylił się jeden z ich graczy. Szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, którzy od tego momentu nie chcieli zostawiać swoich losów w jego ramionach. Gramy Czasami zdecydowanie przejęli inicjatywę i wyprowadzali kolejne ataki. Poskutkowało to doprowadzeniem do remisu 4:4 w 44. minucie. Trzeba przyznać, że w tym momencie powinni prowadzić, ponieważ mieli ogrom sytuacji, ale w większości dobrze strzały blokowali bramkarz i obrońcy gości. Nie mogą jednak zrzucić wszystkiego na brak szczęścia, sami zmarnowali kilka znakomitych okazji decydując się na zbędne podania już w polu bramkowym przeciwników. Zgodnie ze starą piłkarską prawdą, „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. W ostatnich chwilach meczu, najlepszy na boisku tego dnia, Tomasz Kasprzak wyprowadził decydujący cios, na który już nie mogli odpowiedzieć gospodarze. Mecz był świetnym widowiskiem, które zakończyło się zwycięstwem FC Warsaw Team 4:5.