To Spotkanie między drużyną środka tabeli, a niepokonaną w tym sezonie ekipą. Faworyta wskazać nie było trudno, lecz musimy przyznać, że Drink Team II miał argumenty aby pokusić się o niespodziankę w postaci przynajmniej 1pkt. Początek meczu przebiegał zgodnie z przewidywaniami, goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie, natomiast gospodarze ambitnie starali się stwarzać bramkowe okazje. Udało im się odrobić straty za sprawą m.in. Jarka Łowickiego i byli bliscy dowiezienia do końca pierwszej części rezultatu remisowego. Jednak na minutę przed gwizdkiem Łukasz Bimek wyprowadził swoją ekipę na ponowne prowadzenie. Mecz bardzo wyrównany obfitujący w naprawdę wiele okazji do zdobycia goli, ale trzeba przyznać, że Maciej Misiałkiewicz i jego vis-a-vis zadbali o to, aby rezultat był na styku. W drugą połowę lepiej weszli goście powiększając prowadzenie za sprawą trafienia Pawła Staniszewskiego. Odpowiedź przyszła bardzo szybko, z rzutu wolnego precyzyjnym strzałem popisał się Łowicki. Trzeba przyznać, że spotkanie nie zawodziło, ale emocje zawodnikom udzielały się aż za nadto. Doszło do drobnych przepychanek, lecz na całe szczęście gracze obu ekip opanowali się, zanim sędzia zdecydował się wyciągać czerwone kartki. Panowie, drobna podpowiedź – przychodzimy grać w piłkę, a nie wzajemnie się obrażać i prowokować. Po krótkiej przerwie wróciliśmy do oglądania wyrównanego widowiska, gdzie obie ekipy grały „akcja za akcję”. Na minutę przed końcem spotkania Krzysztof Sobolewski zdołał podwyższyć prowadzenie La Zabavy do dwóch goli i to trafienie odebrało szansę na skuteczny powrót Drink Team’u. Wprawdzie w ostatniej akcji meczu zdołali jeszcze złapać kontakt, ale tuż po bramce arbiter zakończył rywalizację przy wyniku 5:6. W ten sposób drużyna w zielonych strojach pozostaje jedną z dwóch ekip, które w tym sezonie jeszcze nie straciły punktów w II lidze szóstek.