Starcie Sparty z Kindybałami FC zapowiadaliśmy jako hit kolejki Drugiej Ligi Szóstek, ale ten mecz był wyjątkowo jednostronny. Chociaż to i tak zbyt skromne określenie, gdyż K FC wprost zmiażdżyli swojego przeciwnika. Już w 1 minucie lider objął prowadzenie, gdy Jeremiasz Morawiecki podał do Macieja Świercza. W 6 minucie Morawiecki znowu wystąpił w roli asystenta, a Jan Bielawski popisał się ładnym uderzeniem z daleka. Po chwili Morawiecki po raz trzeci w tym starciu zagrywał, tym razem z rzutu rożnego, a Bielawski po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Potem drugi raz w rubryce „gole” odnotowaliśmy nazwisko Świercza, po chwili poprawił Karol Wojda i po nieco ponad kwadransie było 0:5. W 18 minucie Spartanie odpowiedzieli bramką Adama Deptucha, ale w odpowiedzi nominalni goście zaaplikowali im jeszcze 4 trafienia. Hat-tricka skompletował Bielawski, swoją bramkę zdobył Morawiecki, ładne, chociaż nieco przypadkowe uderzenie Damiana Kudła także znalazło drogę do siatki, a tuż przed gwizdkiem zapraszającym obie ekipy na przerwę trzeci skutecznością wykazał się Świercz. W międzyczasie ze strony gospodarzy przy słupku przymierzył Paweł Maul, stąd też po pierwszej odsłonie było 2:9. Tuż po zmianie stron aktywny tego dnia Świercz po raz czwarty pokonał golkipera rywali, potem w jego ślady poszedł Filip Sikorski i ponownie Morawiecki i po pół godzinie gry zrobiło się 2:12. Potem tempo K FC nieco zwolnili, ale tylko na moment, bo już w 38 z dystansu huknął Wojda. W samej końcówce Sikorski za sprawą dwóch goli dołączył do klubu hat-trickowiczów, a dzieło zniszczenia zakończył ten, który rozpoczął, czyli Maciej Świercz. Kindybały FC w imponujący i godny podziwu sposób zmietli oponentów z planszy i zanotowali szóstą wygraną z rzędu. Zwycięstwo 2:16 naprawdę robiło wrażenie. Sparta zaś po takiej porażce chyba może na dobre pożegnać się z walką o tytuł.