La Zabava była faworytem starcia z La Cabaretem w rozgrywkach Drugiej Ligi Szóstek, ale nikt nie spodziewał się aż takiego łomotu. Już po 8 minutach było jasne, że to ekipa w zielonych trykotach będzie górą. Było wtedy już 4:0 po dwóch trafieniach Łukasza Ziemby i także dwóch bramkach Łukasza Bimka. Potem do pracy wziął się Paweł Staniszewski, który strzelał i asystował, do niego dołączyli ochoczo pozostali zawodnicy nominalnych gospodarzy. W efekcie do przerwy było 10:0. Po zmianie stron padło jeszcze więcej goli. Szaleli w ofensywie zwłaszcza najlepszy na placu Łukasz Bimek (aż 9 trafień tego dnia), skuteczny był Rafał Dębski, swoje robili też Staniszewski i Ziemba, ale tak naprawdę cały zespół LZ funkcjonował w ofensywie doskonale. W tyłach z czasem zrobiły się luzy, ale przez długi czas Arek Siwiński był nie do pokonania. W końcu jednak trochę przebudzili się goście, głównie Mateusz Sadowski i Hubert Sadowski, co zaowocowało pięcioma trafieniami LC. Finalnie, po tym szalonym i przez prawie cały czas jednostronnym widowisku zakończyło się na wysokim zwycięstwie La Zabavy 24:5. Ten zespół dotychczas zebrał komplet punktów i jeśli tak dalej będzie działał, to droga do awansu otwarta. La Cabaret zanotował dotkliwą porażkę i chociaż trudno szukać pozytywów, to jednak przez kilka fragmentów drugiej połowy mogła ich gra się podobać. Co nie zmienia faktu, że będą mieli o czym myśleć przez najbliższy tydzień.