Duży wpływ na losy spotkania miała odpowiedź na pytanie, jaki skład uda się zebrać Fast Transowi. Na początku obecnych rozgrywek ich wyniki zależały w dużej mierze od tego czynnika. Na przeciwnym biegunie znajduje się ekipa Alkobusa, która stawia się na mecze w miarę stałym zestawieniu. Strzelanie błyskawicznie, już w pierwszej minucie, rozpoczęli gospodarze. Do siódmej minuty udawało się im powstrzymać Karola Nowaka i spółkę lecz to wtedy swój koncert rozpoczął Karol, najpierw asystując, a następnie strzelając. Cztery trafienia z rzędu w wykonaniu Alkobusa pozwoliły uzyskać pozornie bezpieczną przewagę. W dwudziestej minucie prowadzili oni 2:6, ale Filip Błoński jeszcze w tej części spotkania dał znak do odrabiania strat. Czasu wystarczyło aby wyciągnąć wynik na 4:6. Okazało się, że w pierwszej połowie wyczerpał się nie tylko czas, ale i możliwości równej gry w wykonaniu Fast Transu. Druga partia rozpoczęła się od wymiany jednego szybkiego ciosu z obu stron, lecz im dalej w las, tym ciemniej – od stanu potyczki 5:7 w meczu była już tylko jedna drużyna. Recital rozegrał Karol Nowak, świetnie asystował Kuba Wróbel, a swoje „5 groszy” dołożył Grzegorz Wąś. Gracze gospodarzy zniechęceni kolejnymi przetoczeniami piłki Karola całkowicie zrezygnowali z walki biernie przyglądając się popisowi Alkobusa. No cóż, Fast Trans w lidze kontynuuje swoją sinusoidę, a FC Zielony Alkobus podąża trasą na szczyt tabeli drugiej ligi szóstek.