W meczu Bad Boys Zielonki z Motive w ramach Pierwszej Ligi Szóstek obejrzeliśmy naprawdę kapitalne widowisko. I szkoda tylko, że trwało zaledwie 50 minut, bo poziom emocji i jakość tego spotkania były ogromne. Lepiej to spotkanie rozpoczęli nominalni goście. Już w 3 minucie wynik otworzył Kamil Marusiak, który w zamieszaniu podbramkowym z bliska umieścił piłkę w siatce. Lecz w odpowiedzi golkiper Łukasz Bednarski strzałem z daleka dał wyrównanie. Po kwadransie znowu prowadzili zawodnicy w zielonych trykotach. Tym razem pięknym uderzeniem popisał się Patryk Mirowski. Po chwili jednak aktywny tego dnia Damian Wawrzeniecki trafił na 2:2. Potem swojego gola zdobył Adrian Olpiński, ale gospodarze szybko wyprowadzili ripostę w postaci bramki Patryka Winczury i Piotra Wiśniewskiego. Do przerwy było zatem 4:3. Tuż po zmianie stron na 5:3 podwyższył Marcin Matysiak, który dobił uderzenie kolegi z zespołu, ale po nieco ponad pół godziny gry Daniel Leszczyński doskonale egzekwował rzut wolny i zrobiło się 5:4. W 40 minucie Patryk Krauze świetnie wykończył akcję Olpińskiego i było 5:5. Od tego momentu oglądaliśmy wymianę ciosów prowadzoną w szaleńczym wręcz tempie. W tej fazie starcia w głównej roli wystąpili bramkarze, którzy mieli pełne ręce roboty. Zarówno Bednarski, jak i Dominik Lutostański doskonale wywiązywali się ze swoich zadań. I mimo wielu naprawdę dogodnych okazji, rezultat już się nie zmienił. Po takich zawodach aż ciężko kogoś wyróżnić, bo wszyscy obecni na placu, o czym pisaliśmy we wstępie, zagrali na bardzo wysokim poziomie. Gdybyśmy mieli wybierać mecz sezonu, to póki co byłby to murowany faworyt. Chociaż oczywiście remis nikogo tu nie urządzał, ale trzeba docenić Bad Boysów i Motive za ten piłkarski spektakl.