O 20:30 na murawie zameldowali się drugoligowcy, a dokładnie czwarte w stawce Gramy Czasami podejmowało plasującego się trzy pozycje niżej Walca. Murowanymi faworytami było gospodarze, którzy po przegranej przed tygodnie bitwie o pozycje lidera teraz chcieli się szybko odbudować moralnie i wrócić na podium. Goście trzymali się do 10 minuty, potem poszło już wszystko szybko. Dwie bramki wbił Krzysztof Rutkowski, po jednej dołożyli Paweł Staniszewski, Grzegorz Miklas oraz Adam Narczewski i do przerwy było 5:0. Mało tego ten przedostatni miał już na koncie dwie asysty. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Gospodarze dołożyli jeszcze pięć goli, z tą różnicą, że rozłożyli to na całe dwadzieścia minut, a po za tym w końcówce rozluźnili szyki, pozwalając rywalom na wbicie trzech goli. Dwa z nich zdobył Illia Dehoda, a trzecią dołożył Michał Padała. Wróćmy jednak do graczy w czerwonych trykotach. W drugiej połowie punktowali praktycznie inni gracze, co świadczy o mocy całej drużyny, która urosła nam ostatnio w siłę. Dwa gole strzelił Patryk Paszko, drugiego dołożył Staniszewski, a dwa ostatnie były autorstwa Krzysztofa Sobolewskiego. To nie koniec, bo dwie asysty dołożyli „Stanisz” oraz najlepszy na boisku Paszko. Ostatecznie Gramy Czasami bez najmniejszych problemów pokonało Walca 10:3 i wobec innych wyników wróciło na podium, zajmując jego najniższy stopień.