Na godzinę 11 zaplanowano spotkanie, które na papierze zapowiadało się niezwykle ciekawie. I tak też było. Ale zacznijmy od początku. Contra jest w świetnej formie: po dwóch meczach miała sześć oczek i nie zamierza zwalniać. Z drugiej strony Fast Trans, który pomimo porażki w pierwszym meczu, jest bardzo mocnym zespołem. Udowodnił to już w 5 minucie, kiedy Karol Mroczkowski przejął piłkę przy linii bocznej i pokonał bramkarza precyzyjnym strzałem, a minutę później podwyższył prowadzenie. W 10 minucie bramkę kontaktową zdobył Adrian Bucki, który wykorzystał podanie Macieja Kurpiasa, a dziesięć minut później do wyrównania doprowadził Michał Raciborski. Kiedy wydawało się, że na przerwę będziemy schodzić z remisem, gospodarze zdobyli dwie bramki i mieliśmy wynik 4:2. Zwiastowało to duże emocje po zmianie stron. Tak też było. Kiedy 13 minut przed końcem drużyna w szarych strojach prowadziła 6:3, wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Jednak piłkarze w złotych strojach, nie zamierzali się poddawać. Oblężenie bramki przyniosło dwa trafienia. Zawodnikom Michała Raciborskiego brakowało tylko jednego gola do upragnionego remisu. Jednak to gospodarze ponownie podwyższyli prowadzenie za sprawą Filipa Błońskiego i niezawodnego w tym meczu Mroczkowskiego. To nadal nie zniechęciło Contry. Dalej konsekwentnie nacierali na bramkę przeciwników. W 43 minucie bramkarza pokonał Kurpias, a minutę później gola kontaktowego zdobył Raciborski. Mecz nie zwalniał, zawodnicy obu drużyn bez wytchnienia atakowali bramkę przeciwników. Wreszcie, w 47 minucie kapitan Contry, Raciborski, zdobył bramkę dającą upragnione wyrównanie. Nie oznaczało to jednak końca bramek i emocji w tym meczu, ponieważ chwilę później Mroczkowki zdobył swoją piątą bramkę i wyprowadził Fast Trans na prowadzenie. Ale jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić ten mecz obfitował w liczne zwroty akcji. Tak było też w 48 minucie kiedy swój świetny występ zwieńczył Bucki zdobywając bramkę na wagę remisu. Oba zespoły pokazały kawał charakteru i kawał dobrego futbolu. Bez wątpienia było to jedno z najbardziej emocjonujących starć tego sezonu!