Ostatni mecz niedzielnej kolejki, zestawił nam stałych bywalców naszych rozgrywek. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i nie można było wskazać wyraźnego faworyta. W trzynastej minucie więcej szczęścia dopisało Orłom Leszka, w której to Krzysztof Konopka podciągnął z piłką i równoległym podaniem w kierunku bramki uruchomił na czystą pozycję Damiana Stachowicza, który mając obrońcę na plecach, zdołał skierować piłkę do bramki Rosomaków. Minutę potem odpowiedzieli Chyże, gdzie po akcji zakończonej dośrodkowaniem w pole karne Orłów, piłka po strzale głową Huberta Dygasa odbiła się od słupka. Tak też wyglądały kolejne minuty pierwszej połowy, aż nastała przedostania z nich, w której to po kolejnej akcji Chyżych Rosomaków, piłkę chwycił bramkarz Orłów Arkadiusz Warpechowski. Chcąc szybko wprowadzić piłkę do gry i skierować ją wykopem do ustawionego na szpicy Stachowicza, wybił ją na tyle wysoko i mocno, że ta skozłowała tuż przed bramkarzem Orłów, który źle obliczył trajektorie lotu piłki, po czym przeleciała nad jego głową wpadając wprost do bramki. Po przerwie szczęście dopisało w końcu Chyżym Rosomakom, którzy już w dwudziestej siódmej minucie drugiej odsłony, znaleźli drogę do bramki, po składnej akcji Dygas – Michalak. To tylko zwiastowało kolejne emocje. Rosomaki nabrali wiatru w żagle i od trzydziestej minuty zamknęli rywali na ich połowie. Co jakiś czas ich ataki zostawały przerywane i gdy tylko nadarzała się okazja, kierowano piłkę do wysuniętego Stachowicza, który miał dogodną okazję w trzydziestej piątej minucie. W zamieszaniu podbramkowym Orłów, w czterdziestej minucie spotkania, najlepiej odnalazł się Dygas, któremu piłkę pod nogi ,,wypluł” Warpechowski, i ten dopełnił formalności doprowadzając do stanu 2:2. Ten sam zawodnik podkreślił swoją zasłużoną, najwyższą notę spotkania, wyprowadzając drużynę Rosomaków na prowadzenie w czterdziestej piątej minucie, po podaniu od Kuby Michalaka. Stracona bramka w końcówce nie załamała Orłów Leszka, a wręcz zadziałała na nich pobudzająco i na trzy minuty przed zakończeniem meczu, groźny przez całe spotkanie Stachowicz celnym strzałem doprowadził do wyrównania i ostatecznego podziału punktów.