Pierwsze dwie minuty przyniosły nam dwa groźne strzały w wykonaniu Lyreco, które wyraźnie siadło na Drink Menów. Ci po przetrwaniu natarcia zaczęli przeprowadzać kontry. W piątej minucie Tomasz Uzarski z Lyreco ruszył z piłką z własnej połowy i mając obrońcę na plecach oddał strzał, po którym bramkarz odbił piłkę pod jego nogi, a ten umiejętnie zastawiając futbolówkę, został sfaulowany przez obrońcę w narożniku pola karnego. Rzut karny na gola zamienił Jacek Daniszewski.Po stracie bramki Drink Meni poszli odważniej do przodu i mięliśmy akcję za akcję, ale jeszcze bez zdobyczy bramkowych. W dziesiątej minucie po składnej akcji pomarańczowych, piłka uderzyła w słupek ale w dziewiętnastej minucie ładnym rajdem popisał się Jakub Szkopiński, który celnym strzałem po indywidualnej akcji doprowadził do wyrównania. W dwudziestej minucie Patryk Kwiatkowski z Lyreco oddał strzał z dystansu, a Adam Bandysiak zdołał jeszcze przeskoczyć nad zmierzającą w światło bramki piłką, tym samym dekoncentrując bramkarza i pomagając wyprowadzić drużynę na prowadzenie tuż przed przerwą. W trzydziestej minucie drugiej połowy, Drink Meni oddali strzał w poprzeczkę, dokładnie Dziatkiewicz, po czym przechwycili piłkę i przeprowadzili skuteczną akcję, w której Szkopiński dograł do Tomasza Witana i ten celnym strzałem doprowadził do wyrównania. Minutę po tym Lyreco trafia w poprzeczkę, a po chwili niewykorzystana sytuacja zemściła się, po podaniu Łukasza Dziatkiewicza do trafiającego drugi raz w meczu Szkopińskiego. Lyreco nie dawało za wygraną i najpierw odpowiedzieli uderzeniem w słupek po efektowym strzale głową ze szczupaka, a w trzydziestej siódmej minucie wyrównali po silnym strzale w pole karne przez Daniszewskiego i zmianie lotu piłki do bramki pięknym krzyżakiem Szymona Karpińskiego. Dziesięć minut przed zakończeniem spotkania Drink Meni przeprowadzając kontratak zanotowali stratę, po której Blechowski oddał piłkę Uzarskiemu, a ten silnym i mierzonym strzałem z dystansu, zmieścił piłkę od słupka w bramce Dariusza Chojnackiego. Warto nadmienić, że pomimo wielu goli, piłka równie często lądowała poza obiektem BOPN. Na trzy minuty przed zakończeniem spotkania, ostateczny cios zadał Maciej Szpakowski, wykorzystując złe ustawienie bramkarza pomarańczowych i trafiając bezpośrednio z rzutu rożnego.