Niesamowity przebieg miało starcie Gramy Czasami z Januszami Na Pikniku. Jeszcze mecz się dobrze nie zaczął, a nominalni goście prowadzili już 0-2 (bramki Dawida Molendy i Macieja Palucha). Chwilę później kontaktowego gola strzelili gospodarze, a następnie obserwowaliśmy cios za cios aż do stanu 4-4. Końcówka pierwszej połowy to jednak świetna gra JNP, którzy do przerwy strzelili aż pięć goli, tracąc przy tym tylko jednego. Świetnie grał Dawid Molenda, wspomagali go Patryk Maliki, Kacper Jasiński czy wspomniany wcześniej Paluch. Do przerwy 5-9. Druga odsłona to już szalona pogoń Gramy Czasami. Następne trzy gole były ich autorstwa, było wtedy 8-9, ale bramka na 8-10 pozwoliła Januszom Na Chwilę oddechu. Końcówka spotkania to był już prawdziwy rollercoaster w wykonaniu obu drużyn. Gospodarze w końcu dopięli swego, strzelili kolejne cztery gole i na tablicy wyników widniał wynik 12-10. Jednak goście walczyli do końca, zdołali trafić na 12-11, jednak nie udało im się doprowadzić do remisu. Gramy Czasami po szalonym meczu, w którym obserwowaliśmy aż 23 gole, wygrywa swój trzeci mecz z rzędu i obejmuje przodownictwo w tabeli. Warto pochwalić za ten występ zdobywcę czterech goli Jarka Kopcia, Michała Araźnego (trzy asysty), ale na miano gracza meczu zasługuje Sebastian Wydrych, który harował na całym boisku, a do tego dołożył cztery trafienia. Janusze Na Pikniku zaś kolejny raz pokazali świetny futbol, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale znowu zabrakło zimnej krwi, żeby wygrać spotkanie. Jeśli jednak nadal będą prezentować się taką siłę w ofensywie, a do tego dołożą nieco boiskowego pragmatyzmu, to następnym razem powinno być lepiej.