W ostatnim tego dnia spotkaniu TSP Szatańskie Pęto podejmowało grające drugi mecz tego dnia Tank Team. Rozochoceni poprzednią wysoką wygraną (6:0 z KS Wunderwaffe) do ataku przystąpili zawodnicy w czarnych koszulkach, co szybko zaowocowało prowadzeniem 2:0 po bramkach Płaski i Myszkiewicza. W dalszej częsci pierwszej połowy dalej zarysowywała się przewaga Tank Teamu, w którym świetnie rozgrywał piłkę grający na pozycji stopera Janek Raszyński.  Mimo tej optycznej przewagi wynik spotkania do końca połowy nie uległ zmianie, za to coraz częściej do głosu dochodzili zawodnicy z drużyny Bartosza Ochmana.  Druga odsłona spotkania rozpoczęła się świetnie właśnie dla tych ostatnich, gdyż niedługo po starcie nie dość, że strzelili bramkę kontatkową, to po trafieniu Wojtka Gronczewskiego było już 2:2 i mecz rozpoczął się na nowo.  Tank Team wyraźnie zdenerwowany takim obrotem spraw na nowo przejął inicjatywę, a po strzale Macieja Dadasa również prowadzenie. Był to jednak ich ostatni przebłysk, a w końcówce spotkania na listę strzelców wpisywali się już tylko zawodnicy "z piekła rodem". Przy pierwszej bramce o sporym pechu może mówić bramkarz Tank Team, gdyż mimo przyzwoitej interwencji piłka odbita od słupka uderzyła go w plecy i ostatecznie wpadła do siatki.  Wynik na 4:3 na dosłownie minuty przed końcem spotkania ustalił Filip Boruta dając TSP Szatańskie Pęto upragnione trzy punkty.