W starciu Mehisto z Cool Team spodziewaliśmy się raczej gładkiej wygranej zespołu prowadzonego przez Andrzeja Krawczyka, który na Obrońców Tobruku 11 zjawił się jednak w mocno okrojonym składzie, co wyraźnie wpłynęło na przebieg spotkania. Jeśli chodzi o jakość piłkarską, ta była od początku po stronie gości. Gospodarze nastawili się głównie na kontry, umiejętnie się przy tym broniąc. Mimo tego, że CT zaciekle atakowało bramkę rywala, nic z tego nie wynikało, bowiem ich strzały kończyły swój bieg w piłkołapie lub w rękach gokipera. Z czasem swoje sytuacje mieli również piłkarze w żółtych strojach, jednak oni również byli mocno nieskuteczni. Przełom nastąpił tuż przed przerwą, kiedy po szybkim kontrataku worek z bramkami wreszcie rozwiązał Cezary Kuk. Z prowadzenia Cool Team nie cieszyło się jednak zbyt długo, bowiem już moment później Rafał Hołbicki mierzonym uderzeniem dał Mehisto wyrównanie. Po zmianie stron spotkanie nabrało jeszcze szybszego tempa. Dość niespodziewanie, w 30. minucie po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Piotr Bieżanek trafił na 2:1. W tym momencie oba zespoły zaczęły zadawać sobie cios za ciosem. Kilka chwil póžniej fenomenalnym uderzeniem z dystansu popisał się wspomniany już Cezary Kuk, który bezapelacyjnie był najjaśniejszą postacią w swojej drużynie, i mieliśmy już 2:2. Pięknie zakręcił piłkę lewą nogą i skierował ją w okienko na długim słupku. Zdecydowanie będzie to kandydat do gola kolejki. Niedługo potem drugi raz swoją obecność na protokole meczowym zaznaczył Piotr Bieżanek i mielismy już 3:2. W 40. minucie wiatru w żagle nabrał Cool Team, który wykorzystał moment dekoncentracji rywali i przejął stery nad boiskowymi wydarzeniami. Do remisu z rzutu karnego doprowadził Kuk, chwilę później popisał się indywidualną akcją, którą zwieńczył trafieniem na 3:4, by w ciągu kolejnych 120 sekund dołożyć jeszcze 2 kolejne gole. Mehisto starało się jeszcze dogonić przeciwnika, jednak stać ich było tylko na dwie bramki, podczas gdy podopieczni Andrzeja Krawczyka zdobyli jeszcze trzy. Wynik na 5:8 ustalił w ostatniej akcji meczu Oliwier Bolkowski. Co ciekawe, był to jedyny gol niezdobyty przez Cezarego Kuka, który grał jak natchniony, zgarniając tytuł MVP.