W konfrontacji BKS 04 Górki z FC Zaborów w ramach Drugiej Ligi Siódemek pewniakiem do triumfu byli nominalni goście. Lecz w pierwszej połowie BKS nie odstawał od faworyta, chociaż ten, rzecz jasna, miał przewagę. Wydawało się, że pierwsza odsłona skończy się wynikiem 0:0, ale w 24 minucie błąd przy wybiciu piłki z autu bramkowej popełnił jeden z defensorów, piłka trafiła do Adriana Dadasa, a ten zabawił się z obrońcą, po czym strzelił nie do obrony w długi róg i było 1:0. Po chwili Niebiesko-czerwoni wyprowadzili kontratak, Dadas wypuścił do boku Bartka Pietrzaka, a ten pięknie uderzył z ostrego kąta pod poprzeczkę i zrobiło się 0:2 do przerwy. A tuż po zmianie stron Dadas wstrzelił futbolówkę w pole karne, tam dobrze odnalazł się Paweł Zdunek i było już 0:3. Po takich 3 gongach Górki szybko się ocknęli i wykreowali sobie 2 niezłe okazje (konkretnie Mariusz Czajkowski i Adam Marcinkiewicz), ale występujący z konieczności między słupkami Cezary Zahorodny był na miejscu. A w 37 minucie, po tym jak Zahorodny wyszedł w pole, zanotował odbiór, po którym podał do Dadasa, który huknął jak z armaty na 4:0. Nie minęło 60 sekund, gdy temu samemu zawodnikowi zabrakło nieco szczęścia, gdyż obił obramowanie. W 40 minucie Paweł Pszczóła zagrał do Sylwestra Jackowicz, ten przyjął, spojrzał na wysuniętego bramkarza BKS-u i fantastycznym lobem zza połowy poprawił na 5:0. A tuż przed końcem najlepszy na murawie Adrian Dadas skompletował hat-tricka, ustalając rezultat tych zawodów na 6:0. FC Zaborów w pełni zasłużenie sięgnął po zwycięstwo, dzięki któremu wciąż może mieć nadzieje na złoto. BKS 04 Górki po tej porażce pozostają na ostatniej pozycji i ich sytuacja robi się nie do pozazdroszczenia.