Potencjał Wilków oraz Impuls UA jest już nam dobrze znany. U nominalnych gospodarzy pewnym można być niezłej frekwencji na meczach, natomiast u gości często jest to niewiadomą i ich wyniki w dużej mierze zależą właśnie od tego, w jakim zestawieniu się pojawią na meczu. Niestety tym razem musieli sobie radzić bez nominalnego bramkarza, co w przypadku wymagającego rywala, jakim są Wilki, jest dużym osłabieniem. Biorąc to pod uwagę, nie pomogła również pogoda, ponieważ śliska murawa utrudniała zadanie „awaryjnemu” golkiperowi. Zanim zdążyliśmy na dobre przygotować się do meczu, gospodarze prowadzili już 1:0 po golu Vadima Chuchvy. Szybko strzelona bramka zwiastowała dość prostą przeprawę. Taki przebieg meczu postanowił wybić z głowy rywalom Dmytro Stesiuk uderzeniem z dystansu, które doprowadziło do remisu w 5. minucie. W kolejnych akcjach inicjatywa należała do Wilków. Tradycyjnie już za ofensywę odpowiedzialny był Borys Ostapenko, który brał udział przy kolejnych dwóch trafieniach. Najpierw sam pokonał bramkarza, po krótko rozegranym rzucie rożnym z Kostyą Didenko, a następnie asystował przy golu Marcina Siwego, który zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Chwilę później nieodpowiedzialnie we własnej „szesnastce” zagrał jeden z zawodników gospodarzy i arbiter wskazał na „wapno”. Rzut karny skutecznie wykonał Vladyslav Budz i Impuls UA ponownie tracił tylko jedną bramkę. W 17. minucie po raz kolejny rzut rożny na gola zamieniły Wilki. Tym razem piłkę dogrywał Michail Yaravinchyk, a akcję wykończył Yegor Boiko. W efekcie po pierwszej połowie widniał rezultat 4:2. Wilki były stroną przeważającą, ale nie potrafili wyraźnie zaznaczyć tego w protokole meczowym. W drugiej połowie Impuls UA zaprezentował się z dobrej strony. Brak nominalnego bramkarza postanowił, przy dużym ryzyku, zamienić w atut. Wysoko grający Bohdan Ivaniuk tworzył przewagę liczebną, co pozwoliło zagrozić bramce rywali. W 28. minucie ładnym strzałem sprzed pola karnego bramkarza zaskoczył Roman Ocheretnyi i doprowadził do wyniku 4:3. Kolejny gol to konsekwencja podjętego ryzyka. Piłkę na połowie boiska odebrał Borys Ostapenko i podał ją do Kosty Didenko. Temu nie pozostało nic innego, jak trafić do pustej bramki. Cztery kolejne minuty zamknęły spotkanie. Najpierw z rzutu karnego trafił Oleh Vasylenko, a minutę po nim Borys Ostapenko. Wynik w 39. minucie na 7:4 uderzeniem z rzutu wolnego ustalił Vasyl Ivaniuk.