Po bardzo bolesnej porażce na starcie, Wolf Heart miało nadzieję, że w meczu z FC Screamers uda im się odkuć i powalczyć o premierowe punkty w tym sezonie. Niestety dla nich, już w pierwszej minucie musieli wyciągać piłkę z siatki. O ile ten kubeł zimnej wody na głowy nie zniechęcił ich do prób odrobienia strat, o tyle kolejne gole strzelane przez gospodarzy już raczej zabijały nadzieję na dogonienie ich. FCS zdecydowanie lepiej wyglądało w wyprowadzaniu akcji i w pełni miało kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Całe to spotkanie moglibyśmy w zasadzie określić mianem „Tomasz Cyryłowski Show”. Tylko do przerwy aż pięciokrotnie wpisał się on na listę strzelców i trzeba przyznać, że patrząc po wyniku (7:0), kwestia trzech punktów była już rozstrzygnięta. Co prawda po zmianie stron goście ruszyli w pogoni za rywalem, jednak oprócz trzech trafień nie byli w stanie zbytnio im zagrozić i finalnie przegrywają 8:3.